Pjongjang grozi śmiercią dziennikarzom z Korei Południowej
Groźby śmierci padły w stronę dwóch dziennikarzy południowokoreańskich gazet. Korea Północna oświadczyła, że uderzyli oni w godność kraju, przedstawiając jego niekorzystny obraz w wywiadzie. Zarzuty dotyczyły również recenzji książki o życiu mieszkańców Północy, która nie spodobała się władzom Pjongjangu.
Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA opublikowała oświadczenie sądu, w którym wyrażono oburzenie opisaniem życia codziennego w Korei Płn. jako rządzonego coraz bardziej przez zasady kapitalizmu.
Reżimowi w Pjongjangu nie spodobało się również tłumaczenie tytułu, który w koreańskiej wersji językowej brzmi "Koreańska Republika Ludowo-Kapitalistyczna", ani też okładka książki, na której czerwoną gwiazdę w godle KRLD zastąpiono symbolem dolara.
W oświadczeniu sąd "skazał na śmierć" także redaktorów naczelnych obu gazet i zapowiedział, że Korea Północna "wyśledzi do końca i podetnie plugawe gardła" osób odpowiedzialnych za "prowokacje".
Bezpośrednich gróźb nie wystosowano pod adresem autorów książki - byłego dziennikarza tygodnika "The Economist" Daniela Tudora i korespondenta agencji Reutera Jamesa Pearsona. Oceniono jednak, że książka ta "złośliwie zniesławia" Koreę Płn. i "wypacza" obraz życia jej obywateli.
Północnokoreańska propaganda zagroziła mediom Korei Płd. w 2012 roku, ostrzegając, że armia wycelowała artylerię w siedziby wybranych gazet i stacji telewizyjnych w Seulu. Powodem były krytyczne relacje tych mediów z festiwali dla dzieci, odbywających się wówczas w Pjongjangu.