Jak poinformowali przedstawiciele koreańskich służb bezpieczeństwa, balony wypełnione śmieciami wysłane przez Koreę Północną uderzyły w środę w siedzibę prezydenta Korei Południowej. To pierwszy raz, kiedy biuro południowokoreańskiego przywódcy w centrum Seulu, chronione przez dziesiątki żołnierzy i objęte strefą zakazu lotów, zostało bezpośrednio trafione jednym z tysięcy balonów wypełnionych śmieciami, wystrzeliwanych przez Pjongjang od maja. Korea Północna wysłała balony na Południe. Trafiła w siedzibę prezydenta Według agencji prasowej Yonhap, biuro prezydenta monitorowało balon na bieżąco i wiedziało dokładnie, gdzie wyląduje. "Wojsko powstrzymało się od zestrzelenia balonów, obawiając się, że ich zawartość mogłaby się rozprzestrzenić i spowodować większe szkody" - podaje Yonhap. - Trudno jest poradzić sobie z tym w powietrzu, bo nie wiemy, co mogą zawierać balony - powiedział urzędnik kancelarii prezydenta Korei Południowej. "Dochodzenie przeprowadzone przez zespół reagowania chemicznego, biologicznego i radiologicznego wykazało, że obiekty nie stanowiły zagrożenia ani skażenia, więc zostały usunięte" - przekazała Służba Bezpieczeństwa Prezydenta (PSS). Korea Południowa. Balon spadł na kancelarię prezydenta Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów (JCS) wraz z Służbą Bezpieczeństwa Prezydenta poinformowali kilka dni wcześniej, że Północ po raz kolejny wysłała balony ze śmieciami. Wskazano, że lecą one prawdopodobnie w kierunku najbardziej zaludnionej prowincji - Gyeonggi. W związku z tym władze Seulu w środę rano wydały ostrzeżenie: "Jeśli znajdziecie balony, nie dotykajcie ich, lecz zgłoście to najbliższej jednostce wojskowej lub posterunkowi policji" - głosi komunikat. Władze dodały, że najlepiej będzie jednak, jeśli mieszkańcy w najbliższym czasie powstrzymają się od aktywności na świeżym powietrzu. Rośnie napięcie między sąsiadami To nie pierwsza tak sytuacja w tym roku. Już wcześniej Korea Północna dopuszczała się podobnych działań. Pod koniec maja 2024 roku wojsko w Seulu przekazało informację o unoszących się na niebie niezidentyfikowanych obiektach zmierzających z Północy. Rano poinformowali o wykryciu ponad 150 balonów, które zawierały przyczepione worki. W środku były śmieci, buty, a nawet odchody. Z kolei północnokoreańskie media informowały wtedy, że był to odwet za działania aktywistów, którzy wysyłają na północ ulotki propagandowe, żywność, lekarstwa, radia i pendrive zawierające południowokoreańskie wiadomości. Kim Kang II, wiceminister obrony narodowej Korei Północnej stwierdził, że południowi sąsiedzi stosują "wojnę psychologiczną", na którą odpowiedzą. Kwestie propagandowe stały się źródłem napięcia między obiema Koreami, które formalnie nadal są w stanie wojny. Obie strony utrzymują, że takie działania są niedopuszczalne. Źródła: AFP, Reuters, Yonhap News Agency ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!