Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcin Zaborowski uważa, że główne zadania dla Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej to po pierwsze dbanie o wzrost gospodarczy, a po drugie dbanie o jedność UE, zagrożoną w obliczu rozbieżnych interesów poszczególnych państw i grup. Zaborowski dodał, że chodzi o "walkę z kryzysem gospodarczym w eurostrefie i to, żeby walka z tym kryzysem nie doprowadziła do tego, że eurostrefa "odpłynie" od UE". - Niedopuszczenie do tego, by państwa należące do eurostrefy zaczęły odpływać, tworząc swoje własne instytucje, swoją małą unię w Unii - budżet dla eurostrefy, parlament dla eurostrefy, a takie pomysły się pojawiają i mają poparcie wśród wielu deputowanych - zauważył dyrektor PISM. - Można liczyć na to, że Tusk - do niedawna premier państwa, które nie należy do strefy euro - będzie temu sprzyjać - ocenił Zaborowski. Szef PISM oczekuje, że Tusk będzie "w większym stopniu skoncentrowany na sprawach zagranicznych i na Wschodzie. Poprzedni szef Rady Herman Van Rompuy raczej (tego) nie ruszał, nie było to dla niego naturalne" - podkreślił. "Rosja będzie starała się podzielić UE" Kierujący w PISM programem Unia Europejska Sebastian Płóciennik mówiąc o polityce wobec Rosji i Ukrainy, podkreślił, że chodzi o to, by z UE "uczynić podstawowego gracza w tym konflikcie, siłę która angażuje się w poszukiwanie rozwiązania konfliktu - zakończenia wojny, i przede wszystkim negocjacji z Rosją". Zdaniem Płóciennika "Rosja będzie starała się podzielić UE, negocjując z silniejszymi państwami, ale także wyłuskując z tej bardzo zróżnicowanej grupy nawet mniejsze kraje, żeby uzyskać propagandowy sukces, mniejsze kraje, które mogłyby poprzeć Rosję lub zablokować zaostrzanie sankcji". "Wobec tej strategii konieczne jest wzmocnienie głosu Unii. I tutaj widać wyraźnie zadanie dla Donalda Tuska, trudne zadanie" - dodał. Ekspert zauważył, że przewodniczący Rady Europejskiej jest przede wszystkim organizatorem obrad, wskazuje tematy, którymi Rada będzie się zajmować w pierwszej kolejności". To bardzo ważna funkcja, jednak moim zdaniem, Tusk musi się skupić na utrzymaniu jedności krajów członkowskich, tym bardziej, że właściwe kompetencje w polityce zagranicznej ma jednak szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini". Mówiąc o Niemczech, Płóciennik zwrócił uwagę, że przeciwnicy uczynienia z UE głównego forum rozmów z Rosją są w SPD i Die Linke, a przede wszystkim w entyeuropejskiej AfD, w której częsty jest pogląd o konieczności budowania szczególnych dwustronnych relacji niemiecko-rosyjskich. Zaborowski mówił o bardzo dobrych relacjach Tuska z kanclerz Angelą Merkel. - Taki tandem może w Unii sporo osiągnąć, tym bardziej, że Niemcy są silnie obecne gospodarczo w państwach Europy środkowo-wschodniej - zauważył. - Kanclerz Merkel reprezentuje nurt konserwatywny i bardziej asertywny wobec Rosji i ministra spraw zagranicznych reprezentującego partię przywiązaną do porozumienia z Rosją. Ale decydujący głos ma kanclerz - podkreślił Zaborowski. "W Polsce panuje niezrozumienie tego, co się dzieje" Płóciennik zwrócił uwagę, że polityka klimatyczne Niemiec, zakładająca odchodzenie od paliw kopalnych na rzecz energii odnawialnych, niesie korzyścią także dla Polski. - W Polsce panuje niezrozumienie tego, co się dzieje. Krytykuje się politykę klimatyczną Niemiec jako niebezpieczną dla energochłonnych gospodarek, takich jak polska. Ale spójrzmy na efekty długoterminowe. Płacąc Putinowi za gaz, dajemy mu pieniądze na modernizację armii. Trzeba mieć na względzie krótkoterminowe straty, ale także strategiczną perspektywę korzyści - powiedział ekspert. Analityk Jewgen Worobiow za istotne uznał, że nowy przewodniczący Rady Europejskiej będzie koordynować wysiłki różnych państw UE w kierunku polityki wschodniej. - Do tej pory głównym koordynatorem wprowadzania sankcji wobec Rosji były Niemcy. Teraz będzie to w większym stopniu funkcja nowego przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że poradzi sobie z osłabieniem woli przedłużania sankcji - powiedział Worobiow. Zwrócił uwagę, że poprzednia szefowa unijnej dyplomacji skupiała się raczej na kwestiach południowego sąsiedztwa UE, w efekcie "nie zawsze była szybka reakcja na to, co się dzieje na Ukrainie". - Mamy nadzieję, że w tej sprawie przewodniczący będzie miał dużą możliwość udziału w kształtowaniu polityki zagranicznej - dodał Worobiow. Wyjaśnił, że wprawdzie zasady instytucjonalne pozostają bez zmian, ale "nowy przewodniczący ma poparcie, którego do tej pory nie mieli inni członkowie Rady Europejskiej, np. jeśli chodzi o działania wobec Rosji i Ukrainy". Donald Tusk oficjalnie objął w poniedziałek funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. W trakcie krótkiej uroczystości dla pracowników tej instytucji podkreślił, że ma świadomość stojących przed nim zadań, bo Europa potrzebuje sukcesu. Mówiąc o wyzwaniach dla siebie na najbliższe lata, gdy będzie kierował Radą Europejską, Tusk podkreślił m.in., że UE musi być silna w kontekście międzynarodowym. "Europa musi chronić swoich granic i wspierać sąsiadów, którzy podzielają nasze wartości".