Apel PiS to reakcja na zajęcie w poniedziałek przez białoruską milicję Domu Polskiego w Iwieńcu. Dotąd pozostawał on w rękach działaczy ZPB, którzy za szefową organizacji uważają Andżelikę Borys, a nie kierownictwo wspierane przez władze Białorusi. - Wzywamy ministra spraw zagranicznych, by podjął działania skutkujące nieprzyjmowaniem na terenie całej Unii Europejskiej, w tym także na terenie naszego kraju, wizyt (białoruskiej) administracji publicznej, pracowników wymiaru sprawiedliwości, pracowników represji oraz ważnych działaczy politycznych, którzy doprowadzili do tego stanu - podkreśliła na konferencji prasowej w Sejmie szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka. Jak dodała, PiS oczekuje, że szef białoruskiej dyplomacji, który ma złożyć wizytę w Warszawie pod koniec tygodnia, nie zostanie wpuszczony do Polski, a jego wizyta zostanie anulowana. Prawo i Sprawiedliwość chce także, by premier Donald Tusk wystąpił do Unii Europejskiej o wprowadzenie handlowego embarga dla Białorusi. Gęsicka zaznaczyła, że zakazem wjazdu do naszego kraju powinien być objęty Stanisław Siemaszko, który jest szefem uznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi. - Oczekujemy, że polska reprezentacja dyplomatyczna na Białorusi zostanie ustanowiona na poziomie poniżej ambasadora - podkreśliła Gęsicka. Jej zdaniem, niezbędnym warunkiem rozpoczęcia konstruktywnego dialogu z władzami białoruskimi jest całkowite zaprzestanie represjonowania Polaków. Wiceszef PiS Adam Lipiński jest zdania, że prezydent Białorusi stosując represje, a później częściowo się z nich wycofując, stwarza wrażenie, że Białoruś się demokratyzuje. - Otóż Białoruś się nie demokratyzuje i należy zmienić polską i europejską politykę wobec tego kraju - dodał. Podkreślił, że PiS oczekuje od polskiego resortu spraw zagranicznych i rządu zdecydowanych, solidarnych działań na rzecz obrony praw Polaków na Białorusi i na Wschodzie. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski nie chciał komentować apelu posłów PiS. Władze białoruskie w poniedziałek siłą przejęły w całości Dom Polski. Jak relacjonował prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut, milicja siłą wyciągała osoby znajdujące się w budynku, wobec starszych osób używano przemocy. Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Stanisława Siemaszkę. Do rozłamu doszło na zjeździe ZPB w marcu 2005 roku, na którym wybrano na prezesa Borys.