- Nasi ludzie porwali dwa statki. Jeden transportował samochody, a drugi towary dla somalijskich kupców - powiedział agencji AFP jeden z piratów, który przedstawił się jako Hassan. Agencji Reutera powiedział, że jedna z jednostek ma na pokładzie "sprzęt techniczny, w tym białe samochody z logo ONZ". Wiadomość o porwaniu statku "Ariana" pływającego pod maltańską banderą potwierdziło centrum operacyjne misji ochronnej NATO w Brukseli. Z początku podawano, że chodzi o statek brytyjski. Andrew Mwangura ze Wschodnioafrykańskiego Programu Pomocy Marynarzom wyjaśnił, że statek należy do greckiego armatora, a zarządzany jest przez brytyjską firmę. Zapewnił, że nikt z 24- osobowej ukraińskiej załogi nie został ranny. "Ariana", będąca w drodze z Brazylii na Bliski Wschód, została porwana o godz. 2.00 w nocy lokalnego czasu na północ od Madagaskaru. Statek należy do armatora All Oceans z Grecji, a zarządzany jest przez firmę Seven Seas Maritime z siedzibą w Londynie. Jeśli potwierdzi się, że te dwa statki zostały porwane, będzie to oznaczać, że w rękach piratów pozostaje w tej chwili 18 jednostek uprowadzonych na Oceanie Indyjskim i w Zatoce Adeńskiej - obliczyła agencja AFP. W ostatnich dniach statki Unii Europejskiej, NATO i koalicji kierowanej przez Amerykanów podejmowały akcje mające zapobiec porwaniom lub doprowadzić do zatrzymania domniemanych piratów. Siły NATO powiadomiły, że portugalski okręt wojenny "Corte-Real", patrolujący w ramach misji NATO wody Zatoki Adeńskiej, zatrzymał i rozbroił 19 piratów, którzy usiłowali porwać norweski tankowiec. Po skontaktowaniu się z władzami somalijskimi "Corte-Real" wypuścił zatrzymanych piratów. Jak wyjaśnił bowiem portugalski oficer z misji NATO Santos Ferreira, jednostki biorące udział w misji muszą wobec jeńców przestrzegać krajowych regulacji.