Kilku członków załogi znajdującego się w pobliżu miejsca porwania amerykańskiego krążownika rakietowego USS Bainbridge zbliżyło się do łodzi ratunkowej, na której przetrzymywany jest Phillips. Piraci otworzyli jednak do żołnierzy ogień, zmuszając ich do odwrotu. Jak podaje CNN, amerykańska marynarka wojenna sprowadza kolejne okręty na wody, gdzie incydent miał miejsce. W sobotę do USS Bainbridge dołączyła fregata rakietowa USS Halyburton, a w niedzielę oczekiwany jest okręt desantowy USS Boxer. Porywacze amerykańskiego kapitana ostrzegli, że zbrojna próba uwolnienia go będzie miała katastrofalne skutki. Kapitan Phillips jest przetrzymywany przez piratów w roli zakładnika od środy, gdy pływający pod amerykańską banderą statek "Maersk Alabama" został napadnięty na Oceanie Indyjskim około 500 km od wybrzeży Somalii. Załoga kontenerowca wkrótce zdołała odzyskać kontrolę nad statkiem i w sobotę zawinął on do kenijskiego portu Mombasa. Spółka Maersk - właściciel statku - nie ujawniła jednak, jak do tego doszło. Wiadomo jedynie, że kapitan Phillips dobrowolnie oddał się w ręce napastników, najprawdopodobniej po to, by zapewnić bezpieczeństwo swojej załodze. Łódź ratunkowa, na której piraci przetrzymują Phillipsa, nie ma prawdopodobnie paliwa i dlatego pozostaje na tym samym akwenie, gdzie doszło do napadu. Piraci kilkakrotnie próbowali dotrzeć do dryfującej łodzi. W sobotę wykorzystali w tym celu przejęty 4 kwietnia niemiecki kontenerowiec "Hansa Stavander". Jednak ze względu na obecność w tej okolicy amerykańskich okrętów wojennych, działania te zakończyły się niepowodzeniem.