Przywódcy unijni porozumieli się w czwartek na szczycie w Brukseli ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Polska, jak podkreślono we wnioskach nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu przyszłego roku. Macron powiedział w piątek po zakończonym szczycie, że "jeśli Polska nie potwierdzi swojego udziału w tym celu (neutralności klimatycznej do 2050 roku - red.), będzie poza europejskim mechanizmem, w tym w zakresie finansowej solidarności". Zaznaczył jednocześnie, że wspiera Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji i finansową solidarności w UE, jeśli chodzi o transformację. "Nie przejmowałby się tym, co w tej chwili mówi prezydent Francji" - powiedział Müller w Polsat News. "Wypowiedź prezydenta Francji nas nie zaskoczyła, to jest coś, co prezydent Macron mówi często w ramach posiedzeń Rady Europejskiej i bardzo mocno stawia warunki dotyczące neutralności klimatycznej" - dodał. Zdaniem rzecznika rządu, prezydentowi Francji "jest o wiele łatwiej, ponieważ Francja opiera się w dużym zakresie na energetyce jądrowej, więc ma zupełnie inną strukturę miksu energetycznego". Müller zaznaczył, że w odniesieniu do stanowiska Polski ws. neutralności klimatycznej, należy słuchać wypowiedzi kanclerz Merkel, która - jego zdaniem - "była już bardziej stonowana". Jak dodał, "kanclerz Merkel ma świadomość, że Polska startuje jednak z innych pozycji". W piątek kanclerz Niemiec Angela Merkela wyraziła zrozumienie dla stanowiska Polski w sprawie celów klimatycznych w UE. Polska ma najtrudniejszą sytuację wyjściową - powiedziała szefowa niemieckiego rządu. Jej zdaniem, "to uczciwe, kiedy Polska mówi, że chce neutralności klimatycznej, ale nie może jej w tej chwili w taki sposób przeprowadzić". Zdaniem rzecznika rządu, nie da się w kilka czy kilkadziesiąt lat zmienić całej struktury energetycznej kraju, nawet licząc postęp technologiczny. "Chodzi o tempo, które nie może zabić polskiej gospodarki, nie może doprowadzić do drastycznego podniesienia cen energii" - wyjaśnił.