Jak podano w Darwinie, 28-letni pilot zauważył, że samolot stanął w płomieniach na krótko przed planowanym lądowaniem. Z godną podziwu zimną krwią sprowadził palącą się maszynę na lotnisko w Alice Springs. Na miejscu do akcji przystąpiły ekipy ratownicze. Samolot jest poważnie zniszczony. Szczęśliwie jednak ani pilotowi, który sam znajdował się na pokładzie, ani żadnemu ze strażaków nic się nie stało. Przyczyny pożaru bada specjalna komisja.