- Boeingi to jedne z najnowocześniejszych samolotów i trudno sobie wyobrazić, żeby maszyna tego typu po prostu zniknęła - tłumaczy pilot Krzysztof Lenartowicz. - To nietypowa sytuacja, że już tak długo nie można powiedzieć co się stało z tak dużym samolotem. Maszyny automatycznie wysyłają informacje o swoim położeniu, a piloci mają czas na informowanie o sytuacji - dodaje. - Możemy sobie wyobrazić, że wszystko w samolocie nagle przestaje działać, to może być związane z tym, że nie ma zasilania - wyjaśnia pilot. Jednak, żeby samolot stracił zasilanie to ktoś lub coś musi to wyłączyć. Boeing 777 miał na pokładzie 239 pasażerów i leciał do Pekinu. W poszukiwania samolotu zaangażowanych jest 10 państw, dziś mija czwarta doba poszukiwań, do tej pory wszystkie tropy okazały się fałszywe, od wczoraj rozszerzono obszar poszukiwań.