W raporcie piloci zarzucają też dyrekcji swojej firmy oraz inspekcji lotniczej "serię zaniedbań", które doprowadziły do katastrofy. W katastrofie zginęło 228 osób - wszyscy pasażerowie i członkowie załogi. Jak do tej pory śledztwo nie przyniosło wyjaśnienia okoliczności tragicznego wypadku, gdyż nie znaleziono "czarnej skrzynki" francuskiego samolotu. Jedną z najczęściej podawanych możliwych przyczyn tragedii była awaria czujników prędkości maszyny. Ta hipoteza nie została jednak dotychczas potwierdzona. Dwaj piloci Związku Zawodowego pilotów Air France (Spaf) opublikowali własny raport, o którym pisze francuska prasa. Wynika z niego, że "bez awarii urządzeń do pomiaru prędkości nie doszłoby do katastrofy", choć nie była ona jedyną przyczyną wypadku. Raport ten obciąża dyrekcję Airbusa i Air France, a także władze odpowiedzialne za nadzór ruchu lotniczego, twierdząc, że bez "serii zaniedbań" z ich strony katastrofy można było uniknąć. Piloci wyliczają w swoim dokumencie listę licznych przypadków oblodzenia prędkościomierzy w samolotach Airbus A330 i A340, do których dochodziło już od maja 2008 do marca 2009 roku. Zdaniem autorów raportu, francuskie Biuro Śledztw i Analiz Lotniczych (BEA) długo bagatelizowało sygnały o złym działaniu czujników. Piloci podkreślają też, że dopiero katastrofa oraz groźba strajku pilotów zmusiły Air France do wymienienia wadliwych urządzeń we wszystkich samolotach tego typu. Autorzy raportu - Gerard Arnoux i Henri Marnet-Cornus - zwracają ponadto uwagę, że Air France nie poinstruował dokładnie pilotów, jak mają działać w wypadku awarii prędkościomierzy Airbusa. Raport pilotów ma być w tym tygodniu wręczony francuskim władzom prowadzącym śledztwo w sprawie katastrofy nad Atlantykiem