56-letni mężczyzna jechał do domu z Bordeaux. Po dwóch godzinach jazdy stracił panowanie nad kierownicą, a odzyskawszy je, wjechał na autostradę pod prąd. Został zatrzymany, gdy miał płacić za przejazd. W jego krwi stwierdzono ponad dwa promile alkoholu, podczas gdy we Francji dozwolony pułap to pół promila. Największy problem z pijanymi kierowcami jest jednak w Normandii, gdzie produkuje się wytrawną wódkę z jabłek. Tam też do zwyczaju należy w trakcie posiłku celebrowanie tak zwanej "normandzkiej dziury", czyli wlewania do kawy calvadosu, a po wypiciu tego dolewa się już tylko sam jabłecznik. Jazda pod prąd na autostradzie zdarza się szczególnie często właśnie we Francji.