Charles William Dorris zmarł w listopadzie 2020 roku w wieku 83 lat. Nie był żonaty i nie miał dzieci. Jego jedyną towarzyszką była 8-letnia suczka rasy border collie o imieniu Lulu - czytamy na Polsatnews.pl. Mężczyzna był biznesmenem. Gdy wyjeżdżał w interesach, psem opiekowała się jego przyjaciółka, 88-letnia Martha Burton. - To dobra dziewczynka. Dorris kochał tego psa - powiedziała mediom kobieta. Zgodnie z ostatnią wolą mężczyzny, gdy zmarł, jego oszczędności trafiły na fundusz powierniczy utworzony w celu opieki nad psem. Teraz majątkiem suczki będą rozporządzać urzędnicy, którzy sprawują kontrolę nad funduszem. Kobieta, która opiekuje się pupilem, będzie mogła co miesiąc pobierać pieniądze na udokumentowane wydatki związane z utrzymaniem czworonoga. Martha Burton przyznała, że była zaskoczona, gdy dowiedziała się o fortunie, którą odziedziczył pies. Jak przyznała, raczej nie uda jej się wszystkiego wydać, ale "będzie chciała spróbować". Nie wiadomo jeszcze, co stanie się z pieniędzmi po śmierci psa.