- Jeżeli państwo członkowskie Rady Bezpieczeństwa ONZ dysponujące wetem staje się jednocześnie agresorem, świadczy to o tym, że stary system przestał działać - powiedział Poroszenko podkreślając, że przedstawił swą opinię przywódcom Zachodu podczas zeszłotygodniowych rozmów we Francji. Nowo wybrany prezydent Ukrainy podkreślił, że jego opinia spotkała się ze zrozumieniem z ich strony i z poparciem dla koncepcji zmian w światowym systemie zapewniania bezpieczeństwa. - Problemy na Krymie pokazują kłopoty z zagwarantowaniem, że tego typu precedensy nie będą się powtarzać w przyszłości. (...) Nie możemy dopuszczać do bezkarnej agresji - mówił Poroszenko w wywiadzie, który ukazał się w poniedziałek na stronie internetowej amerykańskiego tygodnika. Kijów liczy na zdecydowaną pomoc Zachodu Zaznaczył, że położenie geograficzne jego kraju zmusza go do współpracy z władzami w Moskwie. Mimo to nowo wybrany prezydent uważa, że Rosja musi ponieść karę za aneksję Krymu i doprowadzenie do chaosu na wschodzie Ukrainy. - Może niektórzy Ukraińcy chcieliby za sąsiadów Szwedów albo Kanadyjczyków, jednak dzielimy granicę z Rosją. (...) Dlatego nie możemy mówić o poczuciu bezpieczeństwa bez dialogu i wzajemnego zrozumienia z Rosją - mówił Poroszenko. Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa, podkreślił, że Kijów liczy na zdecydowaną pomoc Zachodu. Zaznaczył, że z takim apelem zwrócił się do przywódców USA i UE podczas weekendowych uroczystości we Francji z okazji 70-lecia lądowania aliantów w Normandii. - Mówimy o wsparciu, które umożliwi powstrzymanie agresji. (...) Ta (pomoc) może mieć różny charakter, od przekazywania informacji wywiadowczych do zaopatrzenia w wojskowe technologie, od obrony naszej przestrzeni powietrznej do wymuszania blokady morskiej - powiedział prezydent Ukrainy.