To długo wyczekiwany przez NATO moment. Z taśmy produkcyjnej w Kalifornii zjechał pierwszy z pięciu samolotów Global Hawk, który wejdzie w skład nowego NATO-wskiego systemu radarowego. Bezzałogowa maszyna ma znacznie większe możliwości od obecnie stosowanych metod. - Może latać nawet na wysokości 20 kilometrów i być w powietrzu nieprzerwanie przez 36 godzin. Samolot startuje, ty idziesz spać, wstajesz rano, a on dalej lata. Może przelecieć całe wybrzeże Florydy i w jednym momencie widzi cały stan, każdy poruszający się samochód. To pokazuje, jakie są możliwości tego samolotu dla NATO na przykład w kwestii migracji na Morzu Śródziemnym - mówi Polskiemu Radiu Matt Copija z amerykańskiego koncernu Northrop Grumman, który wyprodukował samolot.Samolot czekają teraz testy, a za rok maszyna poleci do bazy Sigonella we Włoszech, gdzie będzie znajdować się główna siedziba całego systemu. Będzie on gotowy do działania pod koniec 2017 roku. - W programie uczestniczy 15 krajów, ale korzystać z niego będzie 28 członków NATO. Wszyscy będą mieli swoich żołnierzy w bazie w Sigonelli i wszyscy będą mogli pobierać dane satelitarne z tego samolotu i wykorzystywać je według swoich potrzeb - podkreśla Jim Edge z NATO-wskiej agencji zajmującej się programem AGS.Polska jest jednym z 15 krajów NATO, które przystąpiły do budowy nowego systemu zwiadowczego. W procesie uczestniczy kilkanaście koncernów ze Stanów Zjednoczonych i z Europy, w tym także z Polski.Jak relacjonuje z Palmdale w Kalifornii specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, jedyny polski dziennikarz obecny na miejscu, decyzję o powstaniu systemu zwiadowczego AGS podjęto w 2010 roku na szczycie Sojuszu w Lizbonie, ale nieoficjalnie wiadomo, że system ma być m.in. odpowiedzią Zachodu na kryzys na Ukrainie. Drony Sojuszu będą zdolne do szczegółowej obserwacji tego, co dzieje się zarówno w Zagłębiu Donieckim, ale także na terenach Państwa Islamskiego. Dzięki systemowi, NATO będzie mogło także śledzić łodzie przemytników ludzi na Morzu Śródziemnym, jak również pomóc w przypadku klęsk żywiołowych takich jak trzęsienia ziemi.