Ten zawodowy dyplomata był od zeszłego roku - czyli od czasu "odwilży", jaka zapanowała w stosunkach między Waszyngtonem a Hawaną - szefem oficjalnego amerykańskiego przedstawicielstwa na Kubie. Nominowanie go przez prezydenta Baracka Obamę na ambasadora nie jest więc zaskoczeniem. Jego kandydatura musi jeszcze być zatwierdzona przez Kongres.