Miasto jak co roku w okresie świątecznym staje się celem pielgrzymów - w czasie obecnych świąt spodziewany jest tu napływ rekordowej licZby - około kilkudziesięciu tysięcy przybyszów z całego świata. Nad ich bezpieczeństwem czuwa palestyńska policja. Mer Betlejem Wiktor Batarseh przewiduje, iż do miasta w okresie świąt Bożego Narodzenia przybędzie co najmniej 65 tysięcy pielgrzymów - czterokrotnie więcej niż w 2005 roku. O co chodzi w życiu? - zobacz świąteczną rozmowę z kardynałem Stanisławem Dziwiszem Pasterkę, odprawioną w sąsiadującym z Bazyliką Narodzenia kościele św. Katarzyny, będzie celebrował łaciński patriarcha Jerozolimy arcybiskup Michel Sabbah. Ze względu na obowiązujące środki bezpieczeństwa, patriarcha przybył rano w Betlejem przez zbrojoną metalową bramę w eskorcie konnych izraelskich policjantów. W bożonarodzeniowym orędziu, przedstawionym w ubiegłym tygodniu, arcybiskup Michel Sabbah podkreślał, iż w Ziemi Świętej nie mogą powstać państwa wyznaniowe gdyż oznaczałoby to dyskryminowanie jednej religii wobec innych. Patriarcha łaciński podkreślał uniwersalny charakter ziemi, na której Bóg na przestrzeni wieków zgromadził różne narody i religie. Dla chrześcijan - podkreślał - Boże Narodzenie powinno stać się źródłem odnowy wiary. Do Betlejem na bożonarodzeniowe uroczystości przybywają od kilku dni rzesze chrześcijan także z kontrolowanej przez radykałów islamskich z Hamasu Strefy Gazy. Na terenie Strefy żyje około trzech tysięcy chrześcijan - od wielu lat w centrum miasta Gaza z okazji świąt ustawiano wielką, udekorowaną pięknie choinkę a przez megafony nadawano kolędy. W tym roku zrezygnowano z tej tradycji. W mieście nie widać świątecznych akcentów - odbędą się tylko ciche msze w kilku kościołach. W październiku w Gazie w niewyjaśnionych okolicznościach zamordowano znanego tu działacza chrześcijańskiego, baptystę Ramiego Ajjada, właściciela jedynej w Strefie księgarni sprzedającej wydawnictwa chrześcijańskie. Jakkolwiek Hamas oficjalnie odżegnał się od zabójstwa, miejscowi chrześcijanie są zastraszeni i obawiają się podobnych aktów przemocy ze strony radykałów islamskich. Od rana w poniedziałek setki chrześcijan tłoczyły się na przejściu na Zachodni Brzeg Jordanu. Część z nich deklarowała wprost, iż po uroczystościach w Betlejem nie wróci już do kontrolowanej przez islamistów Strefy Gazy.