- Konwój humanitarny wrócił na terytorium Rosji po pozostawieniu ładunku w Ługańsku. Pierwsze pojazdy już przekroczyły przejście Donieck-Izwaryne - powiedział agencji Interfax rzecznik oddziału Służby Granicznej FSB Nikołaj Sinicyn. Przejście Donieck-Izwaryne kontrolowane jest przez prorosyjskich separatystów.Wcześniej agencja Reutera podała, że granicę przekroczyło pięć pomalowanych na biało rosyjskich ciężarówek. Według Reutera podążały za nimi kolejne pojazdy. Interfax pisze, że przez granicę przejechały dziesiątki ciężarówek. Według agencji EFE oczekuje się, że pozostałe pojazdy wchodzące w skład konwoju w najbliższych godzinach także przekroczą granicę. Jak komentuje agencja Reutera, powrót konwoju do Rosji może w pewnym stopniu złagodzić napięcie przed przybyciem do Kijowa niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która będzie tam prowadziła rozmowy na temat zakończenia ukraińskiego kryzysu. Nie czekali na zgodę W piątek rosyjski konwój z ładunkiem deklarowanym jako pomoc humanitarna bez zgody Kijowa wjechał na terytorium Ukrainy. Ukraińskie władze mówią o rosyjskiej prowokacji i agresji, a UE o naruszeniu granicy Ukrainy. Wjazd konwoju potępiły także USA, ONZ i NATO. Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w rozmowie telefonicznej z Merkel, że nie można było dłużej przeciągać sytuacji z konwojem z pomocą humanitarną dla wschodniej Ukrainy. Ciężarówki, z których większość nie została skontrolowana przez ukraińskie władze, w piątek dotarły do Ługańska, który jest kontrolowany przez rebeliantów i otoczony przez ukraińskie siły rządowe. Prawie 290 rosyjskich ciężarówek, które wiozły 1856 ton pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy, pozostawało od 14 sierpnia w Kamieńsku Szachtyńskim, około 30 km od przejścia granicznego Donieck-Izwaryne, czekając na uregulowanie formalności związanych z wjazdem konwoju na terytorium Ukrainy. Ukraińcy obawiali się, że w ciężarówkach mógłby się znajdować sprzęt wojskowy dla prorosyjskich separatystów. Moskwa zdecydowanie temu zaprzeczała.