Podobnie jak rok temu, gdy nadeszła wiadomość o śmierci Havla, na placu zapłonęły setki zniczy, które ustawiono w kształcie ogromnego serca, z ułożonymi ze świec inicjałami V.H. Na ogromnym ekranie prażanie obejrzeli ubiegłoroczny koncert dedykowany Vaclavowi Havlowi. Potem pomaszerowali przez centrum stolicy na Hradczany, wypuszczając w powietrze setki baloników w barwach narodowych "z życzeniami dla zmarłego prezydenta". Wielu prażan podpisywało baloniki słowami "Prawda i miłość". Potem tłum odśpiewał ulubiony song Havla "We Shall Overcome", który Joan Baez wykonała w Pradze w 2009 roku. Piosenkarka przyjechała wówczas do czeskiej stolicy na zaproszenie Havla w związku z 20. rocznicą wybuchu aksamitnej rewolucji. Ostatnią zwrotkę śpiewała razem z ówczesną sekretarz stanu USA Madeleine Albright i kardynałem Miloslavem Vlkiem. Tysiące zniczy zapłonęły również na grobie Vaclava Havla na Cmentarzu Vinohradzkim. Wieńce i wiązanki kwiatów złożyli prezydent Vaclav Klaus i premier Petr Neczas. - Havel był jedną z najwybitniejszych osobowości współczesnej historii. Był człowiekiem, który symbolizował przejście naszego kraju od reżimu totalitarnego do społeczeństwa demokratycznego - podkreślił szef czeskiego rządu. Minuta ciszy Izba Poselska uczciła rocznicę śmierci Havla minutą ciszy. - Jego niezaprzeczalną zasługą jest fakt, że możemy obradować w tej sali jako wolni parlamentarzyści - przypomniał szef czeskiej dyplomacji Karl Schwarzenberg. Tłumy zgromadziły się przed wejściem do praskiego Teatru na Balustradzie, w którym pracował Havel. Odsłonięto tam tablicę pamiątkową. - Tu odbywały się premiery sztuk Havla, które potem zdobyły Europę - powiedziała dyrektorka teatru Doubravka Svobodova. Odprawiono również mszę świętą w gotyckim kościele Najświętszej Marii Panny przed Tynem we wschodniej części praskiego Starego Miasta, gdzie wygłaszali kazania poprzednicy Jana Husa. Obchody pierwszej rocznicy śmierci Havla odbyły się w dziesiątkach miejscowości w całym kraju. Wiele teatrów wystawiło sztuki Havla. Zorganizowano dziesiątki wystaw i rocznicowych akademii. Setki Czechów odpowiedziały na ogłoszony na Facebooku apel grupy artystów, przyłączając się do ogólnokrajowego happeningu polegającego na podwinięciu nogawek spodni. Ten "lekko sarkastyczny, humorystyczny gest" miał przypominać "wpadki" podczas pierwszej prezydentury Havla, kiedy na Hradczanach, podczas inauguracji prezydenckiej w 1989 roku, wystąpił on w zbyt krótkich spodniach. Czesi podwijali nogawki spodni nie tylko podczas oficjalnych uroczystości, lecz także w drodze do pracy, domu, czy na przedświąteczne zakupy. Ku zaskoczeniu organizatorów akcji, 20- i 30-latków, którzy - jak sami przyznali - nie znali nawet Havla osobiście, happening poparli ludzie z różnych kategorii wiekowych. "Nie ma w tym geście nic obraźliwego. Przeciwnie, to niekonwencjonalny dowód pamięci o niezwykle skromnym człowieku, który rozpoczynał karierę jako poeta i dramaturg, a po kilkunastu latach stał się jednym z najbardziej znanych polityków europejskich" - powiedział jeden z mieszkańców Pragi.