Pierwsza debata kandydatów na kanclerza Niemiec. Nagle wspomniano o Tusku
Pierwsza debata telewizyjna potwierdziła istotne różnice zdań między głównymi rywalami na stanowisko kanclerza, czyli urzędującym szefem rządu Olafem Scholzem z SPD i kandydatem CDU/CSU Friedrichem Merzem. Głównymi tematami, do których odnieśli się politycy, była imigracja, gospodarka i wojna w Ukrainie. W pewnym momencie nawiązano również do Donalda Tuska. - Wystarczy, że polski premier powie: Nie - padło z ust Scholza. Pierwszy sondaż wskazuje na jego niewielką przewagę.

Półtoragodzinna debata kandydatów w niedzielę wieczorem transmitowana była na żywo przez stacje telewizji publicznej ARD i ZDF. W pierwszym błyskawicznym sondażu ZDF 37 proc. pytanych uznało, że w dyskusji lepiej wypadł Scholz. 34 proc. było zdania, że lepszy był Merz, a 29 proc. nie dostrzegło żadnej różnicy.
- Nie uważam za słuszne dostarczanie przez nas (Ukrainie) broni o dużej sile rażenia, która może razić cele położone głęboko na terytorium Rosji - powiedział Scholz. Jak dodał, "byłby to krok, którego ze względu na odpowiedzialność za Niemcy nie należy podejmować". Scholz zarzucił swojemu przeciwnikowi "stałą zmianę poglądów" w tej kwestii.
- Mówiłem zawsze, że przekazanie pocisków sterujących (Taurus) musi być konsultowane w Unii Europejskiej. Ameryka dostarcza, Francja dostarcza, Wielka Brytania dostarcza. My też powinniśmy byli dostarczyć" - mówił Merz. Pytanie brzmi, czy powinniśmy dać ukraińskiej armii do ręki instrument do walki z Rosją - sprecyzował.
Niemcy. Scholz i Merz po pierwszej debacie
W sporze o wydatki na obronność Scholz podkreślił, że jako pierwszy szef rządu podniósł w roku ubiegłym budżet na wojsko do wysokości 2 proc. PKB. Zdaniem Merza Niemcy powinny przeznaczać na Bundeswehrę "wyraźnie więcej niż 2 proc.".
Obaj kandydaci potwierdzili odmienne stanowiska w kwestii finansowania armii. Zdaniem Scholza konieczne jest poluzowanie dyscypliny budżetowej. Merz uważa natomiast, że pieniądze na ten cel można uzyskać w ramach budżetu. - Konieczny jest wzrost gospodarczy - podkreślił.
Urzędujący kanclerz i jego rywal kontynuowali spór o politykę migracyjną, który pod koniec stycznia doprowadził do ostrej konfrontacji w parlamencie. Merz przypomniał drastyczne szczegóły zamachu w Aschaffenburgu, gdzie uchodźca z Afganistanu zabił dwuletnie dziecko zadając mu ciosy kuchennym nożem.
Migracja głównym tematem debaty kandydatów na kanclerza Niemiec
W ataku zginął też 41-letni mężczyzna, a inne dziecko zostało poważnie ranne. Prawdopodobnie psychicznie chory Afgańczyk powinien miał być po odrzuceniu wniosku o azyl deportowany z Niemiec, jednak ze względu na błędy popełnione przez władze migracyjne przebywał nadal w kraju.
Merz wytknął kanclerzowi, że za jego kadencji (od 2021 r.) do Niemiec przyjechało ponad 2 mln nielegalnych imigrantów. Kandydat CDU/CSU bronił swoich planów wprowadzenia stałych kontroli granicznych i zawracania z granicy migrantów bez ważnych dokumentów, nawet wtedy, gdy zgłaszają chęć wystąpienia o azyl.
Scholz podkreślał, że kontrole graniczne zostały prowadzone przez jego rząd. Wskazał na spadek liczby obcokrajowców składających wniosek o azyl. Zaznaczył, że rośnie też liczba osób deportowanych, choć wyniki nadal nie są zadawalające. Zawracanie migrantów z granicy kanclerz uznał za niezgodne z unijnym prawem. Ostrzegł, że kraje sąsiadujące z Niemcami nie będą przyjmowały uchodźców zawracanych przez niemieckie służby.
Debata prezydencka w Niemczech. Nagle padło nazwisko Donalda Tuska
- Wystarczy, że polski premier powie: nie przyjmujemy (uchodźców) i już mamy europejski kryzys - ostrzegł. Wyjściem ma być jego zdaniem wejście w życie w 2026 r. europejskiego systemu azylowego, który odciąży Niemcy.
Merz zapewnił po raz kolejny, że nie zamierza współpracować ze skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec (AfD). - Nie zrobimy tego, w kwestiach merytorycznych dzielą nas lata świetlne - podkreślił. Scholz ponownie zarzucił Merzowi "złamanie słowa" i "naruszenie tabu". - Nie mam do pana zaufania - zaznaczył.
Podczas głosowań w Bundestagu nad projektami CDU/CSU dotyczącymi ograniczenia migracji Merz wykorzystał poparcie AfD, chociaż wcześniej deklarował, że nigdy nie wniesie pod obrady ustawy, która może zostać przegłosowana dzięki poparciu skrajnej prawicy. Taktyka chadeków wywołała protesty w całym kraju, a w demonstracjach przeciwko Merzowi uczestniczyły setki tysięcy osób.
Wybory w Niemczech. Kto wygrał pierwszą debatę telewizyjną?
Komentator ARD powiedział, że Merz zdobył też punkty w dyskusji dotyczącej gospodarki, natomiast Scholz wypadł dobrze mówiąc o polityce socjalnej rządu. Poparciem cieszy się jego propozycja podniesienia płacy minimalnej do 15 euro za godzinę. "Socjaldemokraci, gdy mają kłopoty, zawsze podnoszą podatki i zwiększają dług. My obniżymy podatki" - mówił Merz.
Na dwa tygodnie przed wyborami zdecydowanym faworytem pozostaje Merz. Jego partie - CDU i CSU cieszą się od miesięcy stabilnym poparciem ponad 30 proc. elektoratu. Scholz może liczyć na poparcie mniejsze o połowę. - Żeby odmienić sytuację, Scholz musiałby odnieść zwycięstwo przez nokaut, a to się nie wydarzyło - podsumował pojedynek komentator ARD. Drugi i zarazem ostatni pojedynek w tym formacie odbędzie się na cztery dni przed wyborami - 19 lutego.
Podczas spotkania nie było publiczności. We wcześniejszych debatach przedwyborczych dochodziło do jednostronnych reakcji widzów okazujących demonstracyjnie sympatię jednej stronie politycznego sporu.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!