U rannych osób stwierdzono w szpitalu urazy pleców, ramion, twarzy i nóg - poinformowały źródła medyczne w Nawarze. Byki nikogo nie wzięły na rogi. Piątkowa gonitwa przez ulice Pampeluny była bardzo szybka, bo udział wzięły w niej byki z sewilskiego rancza, znanego z hodowli niezwykle rączych zwierząt. Podczas biegu jeden z byków, mknący na obrzeżach stada, zbijał z nóg stojących gapiów. Inny emocjonujący moment nastąpił w połowie gonitwy, gdy upadł jeden z biegnących przed zwierzętami mężczyzn i spod kopyt rozpędzonych byków uciekł dosłownie w ostatniej chwili - pisze agencja Associated Press. 20 osób zostało rannych W tegorocznych gonitwach obrażenia odniosło do tej pory w sumie 20 osób, w tym tylko kilka zostało zranionych przez byki. Gonitwy z bykami po ulicach Pampeluny organizowane są co roku. Codziennie od 7 do 15 lipca setki ubranych na biało młodych ludzi biorą udział w gonitwie, której trasa prowadzi wąskimi uliczkami Starego Miasta na 850-metrowym odcinku zakończonym areną. Tam zwierzęta giną później z rąk torreadorów. Ostatnia gonitwa w tym roku odbędzie się w sobotę. Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami poniosło śmierć 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan ugodzony przez byka w szyję w 2009 roku. Festiwal ku czci św. Fermina, patrona Pampeluny i Nawarry, rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w powieści "Słońce też wschodzi".