Oprócz przedstawicieli gospodarzy Euro 2012 - prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego i prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza do Kijowa przybyli: prezydent Włoch Giorgio Napolitano, prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili oraz prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Obecność tego ostatniego wzbudzała najwięcej kontrowersji. Jego przyjazd do ostatniej chwili był niepewny. Łukaszenka pojawił się na trybunach ze swoim najmłodszym synem, 7-letnim Kolą. Posadzono ich z boku loży, z dala od "najważniejszych" gości. Na ceremonii zamknięcia Euro 2012 byli także następca hiszpańskiego tronu książę Filip, premier Hiszpanii Mariano Rajoy i premier Włoch Mario Monti. Władze ukraińskie nie konsultowały z Polską zaproszenia Łukaszenki na mecz finałowy Euro2012 do Kijowa. Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział w Salonie Politycznym Trójki, że do Polski Łukaszenka nie zostałby zaproszony, gdyż nasz kraj należy do Unii Europejskiej. Białoruski dyktator nie ma prawa wjazdu na teren Wspólnoty. Nałęcz dodał, że należy jednak oddzielić sport od polityki. Doradca prezydenta mówił, że dlatego właśnie Komorowski nie spotkał się w Charkowie z byłą ukraińską premier Julią Tymoszenko.