Komunikat w tej sprawie wymienia następujących członków nowej koalicji: Narodowy Ruch na rzecz Zmian (MNC, o tendencji liberalnej), Ruch dla Ojczyzny (islamiści), Blok na rzecz wyzwolenia i rozwoju (kieruje nim Nawaf al-Bachir, szef jednego z najbardziej wpływowych plemion syryjskich), Narodowy Blok Turkmeński i Ruch na rzecz Nowej Drogi (Kurdowie). Koalicja zawiązała się w sytuacji, gdy w Syrii reżim prowadzi ofensywę wojskową przeciwko ośrodkom opozycyjnym i skąd docierają wiadomości o podziałach i tarciach wewnątrz NRS. Nowy blok nie ma na razie nazwy ani wyraźnie sformułowanego programu. Wspólny dokument podpisany w sobotę przez reprezentantów pięciu ugrupowań mówi jedynie o tym, że chcą oni "służyć ojczyźnie ponad interesami partyjnymi", i wzywa do "poszanowania wszystkich barw politycznych". Przewiduje m.in. powołanie biura politycznego. Lider MNC Ammar al-Kurabi zapytany o stosunek nowej struktury opozycyjnej do NRS, oświadczył: "Koalicja ta nie została powołana do życia w opozycji do jakiejkolwiek organizacji walczącej z reżimem Asada, ale raczej po to aby przyciągnąć również tych, którzy pozostają poza NRS." Inny współtwórca nowej koalicji, Immaduddin al-Raszid, stojący na czele islamistycznego Ruchu dla Ojczyzny powiedział: "Sądzimy, że NRS jako struktura tymczasowa z czasem się rozpłynie, podczas gdy nasza koalicja nie będzie jedynie naszym własnym sojuszem, lecz tworem bardziej trwałym, który przetrwa po wyzwoleniu" Syrii. Członkowie nowej koalicji krytykują NRS za brak skuteczności i jednolitego stanowiska w organizowaniu zbrojnej ochrony ludności przed siłami rządowymi. - W odróżnieniu od NRS skoncentrujemy się na uzbrajaniu grup powstańczych - obiecał al-Raszid. Rewolta w Syrii przeciwko reżimowi Asada, inspirowana arabską wiosną, trwa od roku. Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 8 tys. ludzi. Opozycja syryjska mówi o co najmniej 8,5 tys. ofiar, w większości cywilów. Władze syryjskie o rewoltę oskarżają "terrorystów", którzy chcą podzielić kraj.