"Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że migranci opuścili pokład i są teraz objęci opieką. Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia koordynowania relokacji i wsparcia operacyjnego władz włoskich" - zadeklarowała w środę na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka Komisji Europejskiej Natasha Bertaud. Z jej słów wynika, że deklarację w sprawie gotowości przyjęcia uchodźców złożyły poza Hiszpanią, która była gotowa wpuścić jednostkę do jednego ze swoich portów, również Francja, Niemcy, Luksemburg i Portugalia. Impas rozwiązała prokuratura W nocy z wtorku na środę po 19 dniach kryzysu ponad 80 migrantów opuściło statek organizacji pozarządowej Open Arms. Impas rozwiązała włoska prokuratura, która nakazała natychmiastową ewakuację migrantów. Wcześniej na wpłynięcie statku do portu nie zgadzał się rząd w Rzymie. Pięć krajów, które zdecydowały się na relokowanie do siebie uchodźców, wyśle do Włoch swoich urzędników, by przesłuchali przybyszów i pomogli im w złożeniu wniosków o azyl. Jednostka hiszpańskiej organizacji pomocowej czekała na zgodę na wpłynięcie do portu w odległości 800 metrów od brzegów Lampedusy, a sytuacja na pokładzie - według relacji załogi - pogarszała się z każdą chwilą, przede wszystkim z powodu fatalnych warunków sanitarno-higienicznych. Do kulminacji napięcia doszło we wtorek, gdy kilkunastu zdesperowanych migrantów skoczyło do morza, by o własnych siłach dotrzeć na ląd. Niektórzy zostali wyłowieni i wrócili na pokład, inni dostali się na wyspę. KE chciałaby solidarności w rozwiązaniu problemu Kryzys ten kolejny raz uwypuklił problem, z jakim mierzy się UE w związku z przeprawiającymi się przez Morze Śródziemne migrantami. Wprawdzie ich liczba jest niewielka w porównaniu do wcześniejszych lat, ale brak unijnego rozwiązania i odmowa wpuszczania statków przez władze w Rzymie powoduje konieczność przełamywania pata niemal za każdym razem. KE zwróciła się do państw członkowskich, by pomogły również w rozwiązaniu problemu migrantów ze statku Ocean Viking francuskiej organizacji pozarządowej Lekarze bez Granic. Jednostka ta, która zebrała ponad 300 osób z łodzi na Morzu Śródziemnym, również nie ma pozwolenia na zawinięcie do portu. "Podnieśliśmy tę sprawę w kontaktach z krajami członkowskimi. Komisja z zadowoleniem przyjęłaby takiego samego ducha solidarności, jaki został pokazany w przypadku Open Arms" - zaznaczyła Bertaud. Z Brukseli Krzysztof Strzępka