Głosowanie przeprowadził nowojorski magazyn "Vulture" w grupie 30 artystów, wśród których znaleźli się m.in. Salman Rushdie, James Franco i Nell Freudenberger. Zdaniem 77 proc. pytanych, Philip Roth jest najwybitniejszym współczesnym pisarzem Ameryki. 80-letni prozaik ma na swoim koncie 31 powieści, za które otrzymał m.in. dwie nagrody National Book Award, trzy wyróżnienia PEN/Faulkner Award, nagrodę Pulitzera, nagrodę Franza Kafki oraz Nagrodę Księcia Asturii. Od lat wymieniany jest jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla. Roth nie powiększy już swojego dorobku. W listopadzie 2012 r. ogłosił, że powieścią "Nemezis" zamyka swoje dzieło literackie. Jak tłumaczył, nie jest już zainteresowany literaturą, bardziej pociągają go książki historyczne. W swoich powieściach opisywał rzeczywistość Ameryki przedmieść, amerykańskich Żydów i życia seksualnego. Jego proza charakteryzuje się silnym wykorzystaniem wątków biograficznych. "Bohater rothowski" zazwyczaj jest amerykańskim Żydem, nie potrafiącym poradzić sobie ze swoim pochodzeniem. Nie wie, czy powinien poświęcić się kultywowaniu rodzinnych tradycji, czy odrzucić żydowską tożsamość i koncentrować się na funkcjonowaniu we współczesnym, zeświecczonym społeczeństwie. To stanowi jedynie punkt wyjścia do omówienia bankructwa "amerykańskiego snu" społeczeństwa powojennego, neuroz seksualnych i obyczajowych, nieumiejętności współżycia z innymi. "Piszę fikcję i słyszę, że to autobiografia. Piszę autobiografię i słyszę, że to fikcja. Skoro wszyscy są tacy mądrzy, niech oni decydują, czym są moje książki" - pisał Roth w swojej noweli "Oszustwo". Roth urodził się w 1933 r. w miasteczku Newark w New Jersey w konserwatywnej rodzinie żydowskich imigrantów. Właśnie w podmiejskich miasteczkach pisarz najchętniej osadzał akcje swoich utworów. Po zakończeniu szkoły, przeniósł się na studia na Uniwersytet w Chicago, by następnie prowadzić kursy kreatywnego pisania na uniwersytecie Iowa i Princeton. Podczas pobytu w "wietrznym mieście" poznał innego giganta amerykańskiej prozy, Saula Bellowa. Zadebiutował w 1959 r. powieścią "Goodbye, Columbus", składającą się z opowiadań poświęconym tematowi życiu żydowskich emigrantów w amerykańskim społeczeństwie, ich asymilacji i systemie etycznym. Książka została nagrodzona prestiżową National Book Award w 1960 r., spotkała się z życzliwym przyjęciem krytyki i publiczności. Na sukces komercyjny musiał czekać do 1969 r. W międzyczasie wydał dwie mniejsze powieści, jednak właśnie w roku "lata miłości" do amerykańskich księgarń trafił "Kompleks Portnoya" - skandalizujący utwór o silnym wybrzmieniu seksualnym został nawet zakazany w niektórych krajach. Bohater powieści, Alex Portnoy, wygłasza monolog podczas wizyty u psychoanalityka. Książka stanowiła głęboką analizę osobowości opanowanej poczuciem winy, przekładającym się na relacje międzyludzkie i erotyczne. Tygodnik "Time" uznał książkę Rotha za jedną ze stu najważniejszych anglojęzycznych powieści wydanych od 1923 r. Końcówkę lat 70. i większość 80. poświęcił na pisanie "sagi Zuckermana" (m.in. "Praska orgia", "Zuckerman wyzwolony", "American Pastoral") - literackiego porte parole autora Roth portretował Amerykę ogarniętą gorączką "polowania na wiedźmy": komunistów, homoseksualistów, liberałów. W "Spisku przeciwko Ameryce" przedstawia alternatywną wersję historii Stanów Zjednoczonych, w której prezydentem zostaje Charles Lindbergh - pilot, narodowy bohater - dogaduje się z Hitlerem i rozpoczyna w Ameryce erę antysemityzmu. W 2006 r. ukazała się powieść "Everyman", wypełniona przemyśleniami na temat choroby, starości i umierania. Niedługo potem ukazały się dwa inne utwory - "Wzburzenie" i "Upokorzenie". Cykl "drobnych powieści" zakończyło wydane w 2011 r. "Nemezis". W 2009 r. w rozmowie z "The Daily Beast" Roth przewidywał: "Wydaje mi się, że książki będą czytane, choć raczej przez wąską grupę czytelników. Czytanie powieści wymaga poświęcenia, czasu i koncentracji. Jeśli przeczytałeś powieść w dwa tygodnie - nie przeczytałeś jej naprawdę". Przy okazji pisarz wygłosił swoją pesymistyczną opinię o roli książki w nadchodzących latach. "Książki przegrywają z ekranami. Teraz jest to ekran komputera, wcześniej ekran telewizyjny, jeszcze wcześniej ekran kinowy. Dziś mamy tyle ekranów...książki nie mają szans" - powiedział w rozmowie z Tiną Brown. W listopadzie 2012 r. ogłosił przejście na emeryturę. Na łamach francuskiego magazynu "Les inRocks" dodał, że nie będzie się już zajmował pisaniem fikcji. Za to raz jeszcze przeczytał swój ulubiony kanon: Dostojewski, Conrad, Turgieniew, Hemingway. Następnie postanowił: "Gdy skończyłem, zdecydowałem się przeczytać wszystko, co sam napisałem, zaczynając od końca, +Nemezis+. Chciałem sprawdzić, czy nie zmarnowałem życia na pisanie. Pod koniec swojego życia, bokserski mistrz Joe Louis powiedział: "Zrobiłem, co mogłem, najlepiej jak mogłem". Dokładnie to samo powiedziałbym o mojej pracy. A potem zdecydowałem: nie chcę ich czytać, nie chcę pisać! Poświęciłem tym powieściom całe życie. Myślę, że już wystarczy".