To pierwsze ofiary śmiertelne protestów, zapoczątkowanych w zeszłym roku. Według przedstawiciela lokalnych władz Miguela Castillo osoby te zginęły od ran postrzałowych. Wśród ofiar śmiertelnych jest 17-latek. Celendin mieści się w pobliżu miejsca, w którym amerykańska firma planuje zbudować największą kopalnię w historii Peru. Według przeciwników ta opiewająca na 4,8 mld dolarów inwestycja grozi zanieczyszczeniem lokalnych źródeł wody pitnej. We wtorek ponad tysiąc osób obrzucało kamieniami ratusz, oskarżając burmistrza o popieranie inwestycji. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i kul do rozpędzenia demonstrantów - pisze agencja AFP. - Grupa protestujących, którzy sprzeciwiają się kopalni Conga, chciała przejąć kontrolę nad ratuszem w Celendin i wziąć zakładników. Policja ich odepchnęła - tłumaczyła przedstawicielka lokalnych władz Olga Bobadilla. Minister sprawiedliwości Juan Jimenez powiedział, że na skutek tych wydarzeń w trzech częściach regionu Cajamarca ponownie wprowadzono stan wyjątkowy. Aby uniknąć kolejnych nadużyć, stan ten będzie obowiązywał w prowincjach Celendin, Hualgayoc i Cajamarca - wymienił. Stan wyjątkowy w regionie Cajamarca wprowadzono w grudniu 2011 r. Pod koniec listopada 2011 r. spółka Newmont Minining Corp. z siedzibą w USA, która ma większościowy udział w kopalni, wstrzymała prace budowlane na skutek protestów okolicznej ludności. Prezydent Ollanta Humala w zeszłym tygodniu dał zgodę na kontynuację prac budowlanych, po tym jak Newmont zobowiązała się do przestrzegania bardziej rygorystycznego planu ochrony środowiska, zalecanego przez zewnętrznych ekspertów. Zgoda prezydenta zakończyła ponad siedmiosieczny impas dotyczący przyszłości inwestycji.