Afera wybuchła w niedzielę, gdy peruwiańska telewizja ujawniła nagrania, na których członkowie rządzącej partii APRA oraz państwowi urzędnicy oferują norweskiej firmie Discover Petroleum pomoc w zdobyciu koncesji na eksploatację peruwiańskich złóż naftowych. Pierwszymi ofiarami skandalu padli minister energetyki i górnictwa Juan Valdivia, który miał rzekomo wiedzieć o rozmowach z Norwegami, oraz szef peruwiańskiego koncernu paliwowego Petroperu Cesar Gutierrez. Obaj ustąpili z urzędów już w poniedziałek. Jednak we wtorek i w środę ukazały się nowe nagrania, na których także dotychczasowy szef rządu Jorge de Castillo wymieniany jest jako osoba skłonna do pomocy Norwegom. Castillo zaprzeczył, jakoby byłby w aferę zamieszany, jednak zapowiedział, że będzie współpracował ze śledczymi. To właśnie premier nakłonił pozostałych członków gabinetu do wspólnego złożenia dymisji. Podobnie jak wcześniej w przypadku Valdivii, przyjmując ich rezygnację prezydent Garcia dał do zrozumienia, że nie wierzy w ich winę. Pięć kontraktów, które norweska spółka wygrała na wrześniowym przetargu, zostało unieważnionych, a peruwiański Kongres rozpoczął dochodzenie na temat procesu wyłaniania jego zwycięzcy. Poparcie społeczne dla Garcii spadło od wyborów prezydenckich przed dwoma laty do zaledwie 19 proc. To jednak nadal ponad dwukrotnie więcej, niż miał pod koniec swej kadencji jego poprzednik Alejandro Toledo. Część zdymisjonowanych ministrów, np. dokooptowany niedawno szef resortu finansów Luis Valdivieso, zostanie przypuszczalnie powołana do nowego gabinetu - komentuje agencja Reutera.