Rozruchy wybuchły po zatruciu wód tej prowincji przez kopalnię miedzi, należącą do szwajcarskiej firmy. We wczorajszych starciach w okolicy Cusco zginęły dwie osoby, a 30 policjantów zostało rannych. Przedwczoraj tłum poranił 46 funkcjonariuszy. Mieszkańcy twierdzą, że kopalnia zanieczyszcza dwie górskie rzeki, które są dla nich źródłem wody pitnej. Właściciele spółki zapewniają, że to nieprawda. Premier Oscar Valdez Dancuart wprowdził stan wyjątkowy na miesiąc. Pod koniec ubiegłego roku podobna sytuacja miała miejsce w prowincji Cajamarca na północy Peru. Tam również ludność wyszła na ulice, protestując przeciw rozbudowie kopalni srebra. Doszło do strajku generalnego i rozruchów.