To już szósta zmiana rządu w Peru od objęcia w 2011 r. prezydentury przez Humalę - zauważa agencja Reutera. Na razie nie wiadomo, czy oprócz premiera będą inne przetasowania w gabinecie, który w połowie marca dostał poparcie od parlamentu. Niespodziewane oświadczenie kancelarii prezydenta pojawiło się po doniesieniach peruwiańskich mediów, że doradca szefa rządu rzekomo prowadził kampanię mającą na celu zdyskredytowanie jego oponenta politycznego; miał to robić z pieniędzy publicznych - pisze Reuters, nie podając więcej szczegółów. Premier Cornejo zaprzecza, że brał w tym udział. Prezydent zapowiedział w poniedziałek, że do każdej osoby uwikłanej w ten skandal zwróci się z prośbą o rezygnację. "Jestem zażenowany tą sytuacją (...) nie zamierzamy pozwalać na tego typu praktyki w rządzie" - oświadczył. Życie polityczne Peru weszło w etap sporów i zatargów po tym jak gospodarka kraju zaczęła mieć kłopoty w rezultacie spadku cen eksportowanych surowców. Spadła też popularność Humali, byłego lewicowego nacjonalisty, który po dojściu do władzy dokonał wyraźnego zwrotu na prawo.