Rzecznik Pentagonu kontradmirał John Kirby powiedział, że w czasie konwersacji minister obrony Stanów Zjednoczonych Chuck Hagel uznał, iż sytuacja wciąż pozostaje "niebezpieczna" i po raz kolejny zaapelował do Rosji, aby przestała destabilizować sytuację na Ukrainie. - Uprzedził, że dalsza agresja jeszcze bardziej wyizoluje Rosję i w rezultacie przyniesie dalszą presję dyplomatyczną i gospodarczą - dodał Kirby. Hagel przypomniał także Szojgu, że władze Ukrainy, które walczą na wschodzie kraju z prorosyjskimi separatystami, mają prawo do przywrócenia porządku na swoim terytorium. Zaapelował o "pomoc Rosji" w uwolnieniu siedmiu uprowadzonych w piątek w Słowiańsku obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Zachód zarzuca Moskwie zaognianie kryzysu na Ukrainie. Pod ukraińską granicą Rosja zgromadziła według zachodnich ocen około 40 tys. żołnierzy. Rosyjski minister obrony oświadczył, że większość sił wróciła już na miejsca stałego stacjonowania. Manewry - jak informował wcześniej - były odpowiedzią na operację wojsk ukraińskich wymierzoną przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie oraz na ćwiczenia wojsk NATO w Europie wschodniej i krajach bałtyckich. Rosyjski minister nie podał żadnych szczegółów. Ćwiczenia wojskowe były krytykowane przez Zachód. Jak podały rosyjskie agencje, zdaniem Szojgu nastąpił niespotykany wzrost aktywności NATO w pobliżu granic Rosji w związku z kryzysem ukraińskim. Rosyjskie agencje prasowe dodały, że Szojgu zaapelował do Hagla, aby pomógł "wyciszyć retorykę". Powiedział mu także, że Rosja jest otwarta na kontakty ze wszystkimi zainteresowanymi stronami w celu redukcji napięć. Według komunikatu rosyjskiego ministerstwa obrony rozmowa była "szczera" i trwała około godziny. Obaj politycy zgodzili się pozostać w kontakcie.