Pięć miesięcy przed zamachami z 11 września 2001 roku, grupa amerykańskich wojskowych przedstawiła plan gry wojennej, w której terroryści zaatakowali Departament Obrony USA przy użyciu samolotu pasażerskiego. Wojskowi dowódcy odrzucili jednak ten scenariusz, uznając, że jest on zbyt mało prawdopodobny. Szczegóły przedostały się do opinii publicznej właśnie teraz, gdy w Stanach Zjednoczonych trwa gorąca debata nad tym, czy można było zapobiec atakom z 11 września i kto ponosi winę za to, że do nich doszło. Dwa dni temu prezydent USA George W. Bush podkreślał, że jego administracja w żaden sposób nie była w stanie przewidzieć, że terroryści użyją samolotów jako pocisków.