Rezolucja to odpowiedź na wzmożone w ostatnim czasie akty represji, w tym aresztowania, wobec przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, a zwłaszcza ZPB. Parlament Europejski - jak wynika z projektu rezolucji udostępnionego - "potępia prawne i policyjne akty przeciwko ZPB" oraz "wyraża solidarność z obywatelami niemogącymi w pełni korzystać z praw obywatelskich". Treść projektu rezolucji, przygotowanej przez chadecję, socjalistów, liberałów, konserwatystów i Zielonych, jest wyważona. Z jednej strony PE podtrzymuje zainteresowanie polityką otwartości i dialogu UE z Białorusią (wznowionego jesienią 2008 roku), z drugiej czyni zastrzeżenie, że "pod warunkiem", iż ta polityka będzie prowadzić do poprawy sytuacji, jeśli chodzi o przestrzeganie praw człowieka w tym kraju. Groźba przywrócenia ewentualnych sankcji pojawia się w tekście tylko jeden raz, na końcu dokumentu. "Przywiązując wielką wagę do procesu liberalizacji życia politycznego i społecznego na Białorusi, PE podkreśla, że dalsze łamanie praw człowieka i zasad prawa na Białorusi może prowadzić do rewizji stanowiska UE wobec Białorusi, włączając w to przywrócenie sankcji" - brzmi projekt dokumentu. Europosłowie domagają się od Mińska "ponownej legalizacji ZPB kierowanego przez Andżelikę Borys i zwrócenia należących do związku własności". Ponadto domagają się uwolnienia "politycznych aktywistów" jak Andrej Bandarenka, Iwan Michajlau czy Arciom Dubski, który został zatrzymany po tym, jak brał udział w pokojowej manifestacji w styczniu 2008 r. Domagają się też zarejestrowania organizacji praw człowieka "Wiasna" oraz partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD), którym wielokrotnie władze odmawiały rejestracji. W rezolucji europosłowie chcą też przypomnieć prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence korzyści jakie może uzyskać, jeśli Białoruś będzie przestrzegać kryteriów demokracji i praw człowieka. To m.in. zawarcie porozumienia o współpracy i partnerstwie między UE a Białorusią, pomoc finansowa z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, pomoc w otrzymaniu kolejnej transzy kredytu stabilizacyjnego od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rezolucja zostanie poddana pod głosowanie w środę około południa. Odłożono posiedzenie dwustronnej komisji ws. ZPB Pierwsze posiedzenie dwustronnej, polsko-białoruskiej komisji w sprawie uregulowania konfliktu wokół Związku Polaków na Białorusi (ZPB), które miało odbyć się we wtorek w Mińsku, zostało przełożone na drugą połowę miesiąca. Jak powiedział pierwszy sekretarz ambasady polskiej w Mińsku Paweł Marczuk, termin 9 marca jako data rozpoczęcia pracy dwustronnej komisji polsko-białoruskiej w sprawie uregulowania konfliktu wokół Związku Polaków na Białorusi był jedynie datą wstępną. Według Marczuka, prace komisji mogą rozpocząć się nie wcześniej niż w drugiej połowie marca. Natomiast służba prasowa białoruskiego MSZ oświadczyła, że "nie dysponuje żadnymi informacjami w sprawie posiedzenia polsko-białoruskiej komisji międzyrządowej". Odmówiono również podania informacji o możliwym przyszłym terminie posiedzenia komisji. Na czele delegacji z polskiej strony ma stanąć wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer, ze strony białoruskiej - pełnomocnik rządu do spraw religii i narodowości Leanid Hulaka. Jednak jego zastępca Uładzimir Łamieka powiedział we wtorek w Europejskim Radio dla Białorusi, że jego zwierzchnik nic nie wie o mianowaniu go szefem komisji. - Do nas w sprawie tej komisji nikt się nie zwracał. Potwierdza mi to właśnie również sam pan Hulaka - mówi, że nikt go do żadnej komisji nie oddelegowywał. Jeśli oddelegują - to (w niej) będzie, ale oficjalnie do tej pory niczego nie otrzymywał - powiedział Łamieka. Dodał: - Nie wiemy, jaki ta komisja ma status i w jaki sposób będzie pracować. Według dobrze poinformowanego źródła w Mińsku, bliskiego procesowi organizacji spotkań komisji, przyczyną odroczenia daty pierwszego posiedzenia stała się różnica zdań między stronami w podejściu do wielu kwestii. Sekretarz polskiej ambasady wyjaśnił, że "trwa ustalenie nazwy i zakresu obowiązków takiej komisji", i że "jest to praca bardzo delikatna i trudna, która wymaga czasu". Rozłam w ZPB dokonał się w 2005 roku. Od tego czasu, choć formalnie jest jeden Związek Polaków na Białorusi, de facto istnieją dwie równoległe struktury. Jedna to popierany przez władze Białorusi i oficjalnie zarejestrowany w Ministerstwie Sprawiedliwości związek na czele ze Stanisławem Siemaszką, a druga - to uznawany przez Warszawę za prawowity ZPB na czele z Andżeliką Borys, który przez Mińsk traktowany jest jako nielegalny. Na początku tego roku konflikt wokół ZPB gwałtownie się zaostrzył. Przy pomocy milicji i służb specjalnych przedstawiciele oficjalnego związku przejęli Dom Polski w Iwieńcu niedaleko Mińska. Budynek ten był gruntownie wyremontowany i wyposażony ze środków Wspólnoty Polskiej, obecnie zaś wyrokiem białoruskiego sądu z 17 lutego przyznano go prołukaszenkowskiej organizacji na czele ze Stanisławem Siemaszką. Przedstawiciele prześladowanego przez władze białoruskie ZPB, którym kieruje Andżelika Borys, mają nadzieję, że prace dwustronnej komisji międzyrządowej pomogą w rozwiązaniu ich problemów i doprowadzą do sprawiedliwego podziału majątku między oba związki oraz do możliwości zarejestrowania i legalnej działalności organizacji nieuznawanej przez białoruską administrację. Z kolei przedstawiciele oficjalnie uznawanej przez Mińsk struktury polonijnej mają nadzieję na rozpoczęcie dialogu z Warszawą.