Ta rezolucja to najostrzejszy głos unijnej instytucji dotyczący rosyjskiej propagandy i najbardziej krytyczny pod adresem Moskwy. W dokumencie mowa jest o przeinaczaniu faktów, wzbudzaniu wątpliwości, blokowaniu decyzji i dyskredytowaniu europejskich instytucji. W rezolucji czytamy też, że władze na Kremlu wykorzystują instytuty badawcze, wielojęzyczne stacje telewizyjne, agencje informacyjne i media społecznościowe, by dzielić Europę i zakłamywać historię. Ponadto polska europosłanka napisała w rezolucji, że Rosja nawiązuje kontakty z wybranymi unijnymi krajami do celów propagandowych i do publicznego osłabiania wspólnego stanowiska Unii aniżeli do nawiązania rzeczywistego dialogu. Wspólnota musi poważnie zająć się komunikacją strategiczną, by skuteczniej przeciwdziałać wrogiej propagandzie z Rosji - to jedna z najważniejszych tez. Polska europosłanka zaproponowała w rezolucji, by zwiększyć finansowanie specjalnej kilkunastoosobowej grupy powołanej przez Komisję do zwalczania rosyjskiej propagandy.