- Uważam, że wnioski ze szczytu przywódców są trochę niewyważone - powiedział Graham Watson, szef liberałów w PE. Jak tłumaczył, przywódcy potępili działania wojskowe i nieproporcjonalną reakcję strony rosyjskiej, a zupełnie pominęli rolę Gruzji i prezydenta Saakaszwilego w konflikcie rosyjsko- gruzińskim. - Wydaje mi się, że doszło do handlu z krajami bałtyckimi i z Polską. W zamian za ich zgodę, by nie wprowadzać sankcji wobec Rosji, w deklaracji ze szczytu pominięto krytykę Gruzji - dodał Brytyjczyk. Daniel Cohn-Bendit, lider Zielonych, zaapelował we wtorek o "przeprowadzenie śledztwa, które ustali dokładny przebieg konfliktu - od rosyjskiej prowokacji, po gruziński atak i rosyjską odpowiedź". Jak dodał, jest jasne, że głównym winowajcą w konflikcie rosyjsko-gruzińskim jest Moskwa, ale Zieloni chcą, by w rezolucji Parlament Europejski "stanowczo skrytykował" atak sił gruzińskich na region Cchinwali 8 sierpnia. - Konfliktów na Kaukazie nie da się zakończyć za pomocą rozwiązań wojskowych - podkreślił Cohn-Bendit. Także projekt rezolucji drugiej co do wielkości frakcji socjalistów rozpoczyna się od "potępienia interwencji militarnej Gruzji w regionie Osetii Południowej w dniu 8 sierpnia oraz brutalnej i niewspółmiernej do tego ataku reakcji Rosji". Podobny zapis proponują komuniści. Przeciwko krytyce roli Gruzji w konflikcie jest największa, chadecka frakcja w PE oraz Unia na rzecz Europy Narodów, czyli grupy, gdzie zasiadają PO, PSL i PiS. Eurodeputowani są natomiast zgodni, że w rezolucji należy potwierdzić "jednoznaczne poparcie dla integralności terytorialnej i suwerenności Gruzji", a także zaproponować jak najszybsze negocjacje w sprawie ułatwień wizowych między UE a Gruzją.