"Konferencja Przewodniczących PE zdecydowała w środę o włączeniu do porządku obrad styczniowej sesji plenarnej punktu o sytuacji w Polsce. Decyzję tę poparła większość członków konferencji" - powiedział Duch. Dodał, że nie zaplanowano jednak przyjęcia żadnej rezolucji w tej sprawie, a jedynie oświadczenie Rady UE i Komisji Europejskiej, połączone z dyskusją. Duch zastrzegł, że ostateczny porządek zostanie przyjęty dopiero na kilka dni przed styczniową sesją w Strasburgu. Decyzja ta ma związek z toczącym się w Polsce sporem o wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Konferencja Przewodniczących składa się z przewodniczącego PE, przewodniczących grup politycznych, a także jednego przedstawiciela europosłów niezależnych, jednak bez prawa głosu. Szef delegacji PO w europarlamencie Jan Olbrycht napisał na Twitterze, że za przeprowadzeniem debaty o Polsce były frakcje socjalistów, liberałów, Zieloni, a Europejska Partia Ludowa, do której należą PO i PSL, wstrzymała się od głosu. "Naszym zdaniem na taką debatę jest w tej chwili za wcześnie, ponieważ pewne rzeczy się toczą w tej chwili w Polsce. Nie występujemy z takim wnioskiem, wręcz przeciwnie - przekazaliśmy, że uważamy, że wolelibyśmy, żeby takiej debaty nie było" - powiedział PAP Olbrycht. "Nastrój jest taki, że rośnie potrzeba tej debaty, i myślę, że jej nie powstrzymamy" - dodał. Europoseł PiS Tomasz Poręba uznał, że decyzja o debacie "to jakieś szaleństwo", a nawet próba zakwestionowania demokratycznych wyborów w Polsce. "Nie ma żadnych podstaw do tej debaty i twierdzeń, że demokracja w Polsce jest zagrożona" - oświadczył Poręba. "Widać zaplanowaną akcję przeciw Polsce. Po ostatnich wypowiedziach przewodniczącego (Martina) Schulza, dziś także niektóre grupy polityczne w PE próbują mieszać się w nasze wewnętrzne sprawy. Widać, że nowy, demokratycznie wybrany polski rząd zwyczajnie niektórych w parlamencie uwiera, a dla liberalno-lewicowych europejskich polityków demokracja w Polsce jest tylko wtedy, kiedy rządzą swoi. Decyzja o debacie to próba podkręcenia w naszym kraju emocji i zakwestionowanie wprost demokratycznych wyborów Polaków. Podczas debaty będziemy bronić Polski" - dodał europoseł PiS. Już w ub. tygodniu socjaliści, liberałowie oraz EPL wyszli z inicjatywą zorganizowania w PE dyskusji o sytuacji w Polsce na trwającej obecnie grudniowej sesji plenarnej w Strasburgu. Jednak zrezygnowano z tych planów. Przekonywali do tego europosłowie PO oraz lider Nowoczesnej Ryszard Petru. W poniedziałek oburzenie polskiego rządu i europosłów PiS wywołała wypowiedź szefa PE Martina Schulza, który w wywiadzie radiowym ocenił, że wydarzenia w Polsce mają charakter zamachu stanu i są dramatyczne. Zapowiedział też, że najpóźniej w styczniu europarlament będzie na ten temat dyskutował. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> podejmował już wcześniej takie inicjatywy m.in. w sprawie sytuacji na Węgrzech. Europosłowie debatowali o zmianach, w tym konstytucyjnych, jakie przeprowadzał w tym kraju premier Viktor Orban. Styczniowa sesja Parlamentu Europejskiego odbędzie się od 18 do 21 stycznia w Strasburgu. Z Brukseli Anna Widzyk