Projekt ma zaprezentować na konferencji po posiedzeniu kolegium komisarzy szefowa KE Ursula von der Leyen. Na wprowadzenie certyfikatu szczególnie liczy unijna branża turystyczna, która została mocno nadszarpnięta pandemią. Kraje tradycyjnie turystyczne, jak Grecja, Chorwacja czy Hiszpania mają nadzieję, że "paszporty" uratują tegoroczny sezon letni. Wskazują, że brak takich certyfikatów może w tym roku pokrzyżować wakacyjne plany Europejczyków, a tym samym postawić branżę turystyczną w jeszcze gorszym położeniu. W założeniu certyfikat ma pozwolić zarówno zaszczepionym, jak i niezaszczepionym swobodnie podróżować po UE i nie podlegać kwarantannie. Wiele kontrowersji Według nieoficjalnych informacji certyfikat mieliby otrzymać ci, którzy zostali zaczepieni, zrobili test na COVID-19 i otrzymali negatywny wynik lub wcześniej przeszli chorobę. Kwestie te wzbudzają jednak wiele kontrowersji. Nie brakuje głosów, że wprowadzanie paszportów, w obliczu problemów z dostawami szczepionek, byłoby dyskryminacją tych, którzy są na samym końcu w oczekiwaniu na swoją kolej na przyjęcie preparatu. Unia Europejska jest też podzielona co do tego, czy certyfikaty powinny uwzględniać szczepionki, które nie zostały dopuszczone przez Komisję Europejską do obrotu na terenie UE. Przykładem tego jest rosyjski Sputnik-V, zakupiony przez Węgry i Słowację, którego produkcję rozważają też Włochy. - KE jest jednak zdecydowana, żeby wprowadzić certyfikaty szczepień przed wakacjami, tak aby umożliwić ludziom urlopy. Kwestia, która budzi wiele kontrowersji na poziomie politycznym to to, czy szczepionki rosyjskie i chińskie również mają uprawniać do podróży. Komisja czeka na stanowisko krajów członkowskich w tej sprawie i liczy się z tym, że może ono uwzględniać nie tylko kwestie medyczne, ale też polityczne - mówi wysokiej rangi urzędnik KE proszący o zachowanie anonimowości. Certyfikat ma być cyfrowy Otwartym pytaniem pozostaje też to, jakie rodzaje testów miałby uwzględniać "paszport" szczepionkowy. Od miesięcy w Brukseli trwają próby skoordynowanie wspólnego, unijnego podejścia do testowania, które jak dotąd nie zakończyły się sukcesem. Część krajów stawia na szybkie testy antygenowe, część wskazuje, że mogą być one niedokładne. Nie wiadomo, czy te różnice uda się usunąć przy okazji prac nad certyfikatem. Jeszcze inną kwestią jest forma takiego certyfikatu. - W założeniu certyfikat ma być cyfrowy, czyli np. znajdować się na urządzeniu przenośnym, jak smartfon czy tablet, ale pytanie, czy wszystkie kraje UE są w stanie zbudować system odczytu certyfikatów w krótkim czasie tak, żeby dział on latem w całej UE. Koniec końców może się okazać, że będzie to forma papierowa - mówi jeden z unijnych dyplomatów. Propozycja KE będzie musiała zostać przyjęta przez Radę i europarlament. Komisja liczy na szybką ścieżkę legislacyjną, tak żeby certyfikaty zaczęły obowiązywać przed sezonem letnim. Ten temat pojawi się z pewnością na zaplanowanym na przyszły tydzień szczycie unijnym. Powolne szczepienia przeciwko COVID-19 są w UE szeroko krytykowane. Do tej pory zaszczepiono we Wspólnocie tylko około 5 proc. populacji, a cel Komisji to zaszczepienie 70 proc. dorosłej populacji do końca lata. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ