Władze francuskiej stolicy mogły podjąć taką decyzję na mocy wprowadzonego kilka dni temu stanu wyjątkowego. - Nie chodzi oczywiście o osoby, które po prostu spacerują po Paryżu i zachowują się normalnie - uspokajał wczoraj prefekt policji Paryża Pierre Mutz. Paryskie władze wkładają zresztą wiele wysiłku w zapewnienie, że miasto żyje w tych dniach normalnie i jest tak samo jak zawsze gościnne dla turystów. Za łamanie zakazu zgromadzeń przepisy przewidują areszt do dwóch miesięcy i grzywnę do 3750 euro, albo jedną z tych kar. Policja nie kryje jednak, że liczy głównie na "efekt psychologiczny" zastosowania przepisów stanu wyjątkowego. Zakaz będzie obowiązywał do jutra, do 8 rano. Bezpieczeństwa we francuskiej stolicy pilnuje ok. trzech tysięcy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Szczególnie pilnie patrolowane są Pola Elizejskie, zawsze pełne turystów, a także dworce i pociągi łączące przedmieścia z centrum miasta. Policja otrzymała sygnały o możliwych aktach przemocy w popularnych dzielnicach wokół Hal, Placu Bastylii i Placu Republiki, w północno-wschodniej części centrum miasta. Na razie nie ma informacji o niepokojach w Paryżu. Został on, jak dotąd, oszczędzony podczas trwającej od 27-28 października fali przemocy i wandalizmu. Zamieszki koncentrują się w biednych, zabudowanych blokami przedmieściach wielkich miast. Podczas kolejnej, 16. już nocy zamieszek spłonęły we Francji 502 samochody i zatrzymano 206 osób - podała w sobotę francuska policja. W nocy z piątku na sobotę celem ataku stało się m.in. przedszkole w Savigny-Le-Temple na południowy-wschód od Paryża. Atak na stację transformatorową w Amiens (na północy) pogrążył w ciemności całe miasto. Niespokojnie było też w Rambouillet, znanym z letniej rezydencji prezydentów Francji, gdzie demolowano sklepy. Ponad 30 samochodów spłonęło w Tuluzie na południu Francji, a ponad 80 - w regionie paryskim. Do zajść doszło też w Strasburgu, Marsylii, Lyonie i Lille, choć miały one mniejszy zasięg niż te na przedmieściach francuskiej stolicy. Godzinę policyjną dla nieletnich władze lokalne wprowadziły również w Lyonie - drugim co do wielkości mieście Francji. Ma ona obowiązywać w nocy w sobotę i niedzielę. Według świadków, po południu grupa około 50 młodych ludzi w centrum tego miasta zaatakowała stragany i zniszczyła samochody. Policja użyła gazu łzawiącego.