W środę od rana w stolicy blokowane są trzy główne zakłady utylizacji odpadów. Protestujący zablokowali też trzy spalarnie śmieci na południu Francji, w tym zakład odpadów komunalnych w Marsylii, drugim największym mieście w kraju. Jeden zakład w regionie paryskim - w Ivry-sur-Seine - jest blokowany od 10 dni przez śmieciarzy i pracowników służb miejskich, którzy strajkują przeciwko zmianie kodeksu pracy. W samym Paryżu strajkujący kierowcy zablokowali cztery główne garaże, gdzie stacjonują śmieciarki i wywrotki wywożące śmieci - poinformował Baptiste Talbot z centrali związkowej CGT. Podkreślił on, że w stolicy "występują zakłócenia w zbiórce odpadów". Agencja AFP odnotowuje, że na ulicach w centrum miasta zalegają nieczystości. Fala protestów na kolei, w elektrowniach atomowych i transporcie miejskim jest reakcją na forsowanie przez socjalistyczny rząd niepopularnej reformy prawa pracy. Otwiera ona drogę do przedłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy w różnych przypadkach do 12 godzin. Rząd uzasadnia potrzebę liberalizacji kodeksu pracy koniecznością przystosowania francuskich przedsiębiorstw do międzynarodowej konkurencji. Projekt zmian w ustawodawstwie przewiduje też pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień i związanych z nimi odpraw, a także osłabienie praw związkowych, by zaradzić rekordowemu bezrobociu sięgającemu 10 proc. Rząd odmawia wycofania się z reformy, ale podkreśla, że jest otwarty na negocjacje.