Porządku na ulicach Villiers-le-Bel, gdzie w niedzielę po śmiertelnym wypadku dwóch nastoletnich imigrantów z Maroka i Senegalu wybuchła fala agresji, pilnowały setki policjantów. Jedynie miejscami dochodziło do sporadycznych incydentów. Spłonęło kilka samochodów i śmietników. Zatrzymano trzy osoby. Zamieszki w Villiers-le-Bel wybuchły w niedzielę, gdy dwaj nastolatkowie, uciekając skradzionym motorem, zderzyli się z policyjnym samochodem. Policja utrzymuje, że był to zwykły wypadek drogowy. Mieszkańcy twierdzą, że policjanci odjechali, nie udzielając młodym ludziom pomocy. W czasie starć - według różnych źródeł - od 10 do 30 policjantów odniosło obrażenia. Wydarzenia te przywołały podobną sytuację sprzed dwóch lat, kiedy to przez przedmieścia Paryża i innych miast Francji przetoczyła się niespotykana fala rozruchów, podczas których spłonęły co najmniej setki samochodów. Także wówczas przyczyną zamieszek była śmierć dwóch imigrantów.