"Brak suwerenności spowodował, że dzisiaj nam imigrantów mogą wlać na kark, bo nie możemy nic poradzić" - mówił lider ugrupowania Janusz Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej w Warszawie. Dodał, że "podpisanie Traktatu Lizbońskiego przez Lecha Kaczyńskiego, spowodowało że już nie jesteśmy suwerennym państwem - prawo unijne ma pierwszeństwo przed polskim". Korwin-Mikke mówił, że na razie imigranci nam nie zagrażają, bo jest ich mało. Jego zdaniem jednak, jeśli ustąpimy i przyjmiemy tysiąc, "to potem będzie 10 tys., potem będzie 100 tys., i tak to się pomału rozmnaża". Zdaniem lidera partii KORWiN jednym z zagrożeń wynikających z przyjmowania imigrantów, będzie chęć wprowadzenia przez nich szariatu. Ponadto - jak zaznaczał - opłacanie ich zasiłków będzie pokrywane "z naszych pieniędzy". "Wzbogacą się, przejmą władzę i koniec" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami. Jednak jak podkreślił Korwin-Mikke legalnych imigrantów "przyjmujemy bez żadnych problemów". "Jeżeli 10 tys. rodzin polskich przyjmie po jednym imigrancie, to proszę bardzo. To oni będą tutaj na odpowiedzialność tych rodzin" - dodał. Ponadto lider partii tłumaczył, że problemem jest skoncentrowanie imigrantów w obozach. "Oni wcale nie chcą być w Polsce, będziemy musieli siłą ich pilnować, żeby nie uciekli do Niemiec. Mamy do nich strzelać?" - mówił. Przypomniał, że art. 52 Konstytucji mówi, że "każdy może swobodnie opuścić terytorium Rzeczypospolitej Polskiej" i - pytał - "jak my mamy ich zatrzymać?". Również Wipler zapewniał, że partia nie zgodzi się na żadne obozy w Polsce. "Będziemy działać tak jak premier Słowacji Robert Fico, tak jak ci przywódcy europejscy, którzy stawiają się dyktatowi państw, które podjęły dramatycznie nierozsądną decyzję" - zapewniał. Po zakończeniu konferencji z pl. Trzech Krzyży ruszył Marsz Wolności i Suwerenności. "Maszerujemy pod hasłem +Niskie podatki, zero imigrantów socjalnych - nielegalnych+" - przypomniał Wipler. "Idziemy po to, żeby przywrócić suwerenność. Żeby Polska znów była suwerennym państwem" - podkreślał Korwin-Mikke. Jak tłumaczył Wipler to marsz, który dotyczy dwóch najważniejszych dla formacji wartości w polityce: wolności gospodarczej i osobistej oraz suwerenności. Jego zdaniem Polska straciła możliwość "decydowania o bardzo ważnych kwestiach (...), w polskim Sejmie, przez polskich polityków". "Walczymy o to, żeby przywrócić nam wolność i suwerenność" - podsumował Wipler. Hasła, które wykrzykiwali manifestujący, głosiły m.in.: "Każdy chłopak i dziewczyna głosuje na Korwina", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Wolność, własność, sprawiedliwość", "Gdy Bruksela się rozleci, myśl o losie swoich dzieci" oraz "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela suwerenność nam odbiera". Dotychczas, po negocjacjach państw członkowskich, UE zdecydowała o rozdzieleniu 120 tys. osób. Ustalono, że najpierw rozdzielonych zostanie 66 tys. uchodźców docierających do Włoch i Grecji, z czego Polsce - która już wcześniej zgodziła się na przyjęcie 2 tys. uchodźców - przypadnie ok. 5 tys. uchodźców. W sprawie relokacji 54 tysięcy osób, które według początkowych planów miały zostać przesiedlone z Węgier, zapadną odrębne decyzje Rady UE.