"Mimo tej niebezpiecznej sytuacji, pójdziemy na wybory, zgodnie z jej (zmarłej) wolą i jej zapatrywaniami" - oświadczył mąż zmarłej Asif Ali Zardari na konferencji prasowej w domu rodzinnym Bhutto w Naudero na południu Pakistanu. 19-letni syn Bilawal powiedział, że długa walka partii o demokrację będzie kontynuowana z nową siłą. "Moja matka zawsze mówiła, że demokracja jest najlepszą zemstą" - dodał syn Bhutto i Zardariego, który, jak pisze Associated Press, będzie przywódcą tytularnym Pakistańskiej Partii Ludowej (PPP), rzeczywistym zaś liderem będzie ojciec. Udział w wyborach zapowiedziała w niedzielę także partia innego opozycjonisty i - jak Benazir Bhutto - byłego premiera Nawaza Sharifa. Jego Pakistańska Liga Muzułmańska Nawaz (PML-N) zapowiadała w czwartek, bezpośrednio po tym, gdy w zamachu zginęła liderka opozycji, że zbojkotuje wybory. O udział w wyborach apelował w niedzielę do Sharifa współprzewodniczący PPP Asif Ali Zardari. Przy czym partia Bhutto podkreśla, że wybory powinny się odbyć w wyznaczonym terminie, czyli 8 stycznia. W niedzielę rzecznik partii wspierającej prezydenta Perveza Musharrafa oświadczył, że możliwe jest odroczenie do trzech miesięcy wyborów parlamentarnych i lokalnych w Pakistanie. "Odroczenie wyborów o 10-12 tygodni jest opcją realistyczną" - powiedział Tariq Azim, rzecznik Pakistańskiej Ligii Muzułmańskiej Quaid-e-Azam (PML-Q) - frakcji koalicji wspierającej szefa pakistańskiego państwa. Ugrupowanie to jednocześnie zawiesiło kampanię wyborczą ze względu na sytuację w kraju po zamachu na Benazir Bhutto. Śmierć Bhutto wywołała akcje protestu i zamieszki w Pakistanie. W ich wyniku zginęło 47 osób. W sobotę 10 tysięcy ludzi manifestowało w Lahaurze na północnym wschodzie kraju. W nocy z piątku na sobotę w wielu miastach płonęły witryny sklepowe, samochody. Najwięcej ofiar śmiertelnych jest w południowej prowincji Sindh - bastionie PPP. Do poważnych aktów przemocy dochodziło też w Karaczi - największym pakistańskim mieście. W niedzielę sytuacja nieco się uspokoiła. Straty materialne szacuje się na miliony dolarów. Świat z niepokojem obserwuje zdarzenia w Pakistanie, gdzie sytuacja kryzysowa trwa od dawna, a śmierć Banazir Bhutto jeszcze kryzys pogłębiła.