Przedmiotem tej gorącej dyskusji stała się haftowana koszula ludowa, zwana na Ukrainie "soroczką", bądź "wyszywanką". Spór wywołał przedstawiciel rządzącej Partii Regionów Mychajło Czeczetow, który oświadczył w programie telewizyjnym, iż deputowani opozycji nie mają prawa przychodzić do parlamentu w takich koszulach. - Chcą nas zmusić, byśmy chodzili do parlamentu w "wyszywankach", choć w regulaminie Rady Najwyższej jest zapis, iż deputowany ludowy ma przychodzić do parlamentu w garniturze i krawacie - mówił uważany za polityka prorosyjskiego Czeczetow. W odpowiedzi we wtorek posłowie opozycyjni przyszli do Rady Najwyższej w haftowanych koszulach. W takich strojach kontynuowali też blokadę trybuny, którą okupują od 5 lutego w proteście przeciwko fałszowaniu głosowań parlamentarnych, o co oskarżają deputowanych Partii Regionów. Ci ostatni - zdaniem opozycji - pozwalają sobie na głosowania z użyciem kart nieobecnych na obradach kolegów. Na Ukrainie haftowana koszula jest elementem stroju ludowego, który używany jest po dziś dzień. Ukraińcy zakładają takie koszule na ważne wydarzenia rodzinne, i święta religijne, a nawet państwowe. "Wyszywanki" noszą przeważnie osoby o poglądach patriotycznych, demonstrując swą przynależność narodową. "'Wyszywanka' jest symbolem naszej odwiecznej kultury, związku między pokoleniami i walki. Tak, walki, bo w różnych czasach ubieranie ukraińskiej koszuli było wyzwaniem i dla Imperium Rosyjskiego i dla Sowietów" - wyjaśnił na Facebooku niezależny deputowany i działacz społeczny Ołeś Donij. W odpowiedzi na dyskusję wokół haftowanej koszuli na tym samym portalu społecznościowym pojawiły się posty ze zdjęciami z parlamentu japońskiego, przedstawiające deputowane ubrane w kimono. Na Facebooku zaczęły też krążyć fotografie posła na Sejm Mirona Sycza (PO), który ze względu na swe pochodzenie w 2007 roku składał przysięgę poselską ubrany w ukraińską "soroczkę". Z Kijowa Jarosław Junko