Według AP głosowanie, które pozostawiło go przy funkcji, wyrażało "jedność i stałość" rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV). - Jako patriota (...) przysięgam we wszystkim co robię być bezgranicznie oddany, bronić ojczyzny, jej instytucji i tej pięknej rewolucji, prowadzonej przez naszego comandante Hugo Chaveza - oświadczył Cabello. Chavez po czwartej operacji usunięcia nowotworu przebywa w szpitalu w Hawanie, gdzie zmaga się z ciężką infekcją płuc. Część opozycji i niektórzy eksperci z dziedziny prawa argumentują, że jeśli Chavez nie będzie mógł uczestniczyć w zaplanowanej na czwartek 10 stycznia ceremonii zaprzysiężenia go na kolejną kadencję, to tymczasowo obowiązki głowy państwa powinien przejąć przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Diosdado Cabello to były wojskowy, nadal cieszący się dużym autorytetem w armii. Jego ponowny wybór usuwa spekulacje dotyczące ewentualnych przetasowań na czołowych stanowiskach państwowych, do których mogłoby dojść w konsekwencji choroby prezydenta. - Prezydent pozostanie prezydentem po 10 stycznia, nikt nie powinien w to w żaden sposób wątpić - powiedział Cabello po głosowaniu. - Nigdy nie oszukamy obywateli - dodał. Rząd w Caracas podkreśla, że Chavez na pewno wróci do kraju, inauguracja może odbyć się w późniejszym terminie. Jeszcze przed głosowaniem przed gmachem parlamentu tysiące zwolenników Chaveza zebrały się, aby wyrazić poparcie dla swego przywódcy. - On wróci - skandowali.