Jak pisze AFP, jest to bezprecedensowa inicjatywa osłabiająca rząd na pół roku przed wyborami. W Stortingu większość ma rządząca koalicja centrolewicowa i to głosami jej deputowanych oraz opozycji zaatakowano władzę wykonawczą, choć nie wymieniono konkretnie rządu i nie wystąpiono o wotum nieufności. Prawicowa opozycja chciała, by tekst uchwały był ostrzejszy i konkretnie wskazał rząd jako adresata krytyki. "Storting ocenia krytycznie fakt, że władze przed i podczas ataków terrorystycznych z 22 lipca 2011 roku nie podjęły kroków zabezpieczających i nie podjęły interwencji, które mogłyby przeszkodzić w przeprowadzeniu zamachów na budynki rządowe i na wyspie Utoya" - głosi tekst uchwały. Niezależna komisja, która przygotowała raport w sprawie zamachów, podkreśliła, że można było uniknąć ataku bombowego w Oslo, gdyby ulica Grubbegata, gdzie mieszczą się gmachy rządowe, była zamknięta dla ruchu, tak jak to było wiele lat wcześniej. We wtorek minister administracji Rigmor Aasrud, odpowiedzialna za bezpieczeństwo budynków rządowych, przeprosiła w parlamencie za to, że wcześniej nie doszło do zamknięcia tej ulicy. W sierpniu ubiegłego roku premier Jens Stoltenberg przeprosił w parlamencie za błędy i niedociągnięcia w reakcji policji na zamachy dokonane przez Breivika. Zapowiedział utworzenie nowego centrum kryzysowego. W listopadzie 2011 roku z funkcji ministra sprawiedliwości i policji zrezygnował Knut Storberget z powodu fali krytyki po zamachach. Anders Behring Breivik, który został skazany na 21 lat więzienia, mówił, że dokonał zamachów, by "zapobiec islamizacji Norwegii".