Polityk PO podkreślił, że choć unijny parlament istnieje od 1958 roku i właśnie obchodzi swoje 50-lecie, to nowe kompetencje zyskiwał stopniowo. Zwrócił uwagę, że już dziś ma szerokie uprawnienia ustawodawcze dotyczące budżetu UE, nadzorowania prac Komisji Europejskiej czy w kwestiach polityki zagranicznej, a przede wszystkim - we współstanowieniu wspólnotowego prawa. - A Traktat Lizboński, którego ratyfikacja jest w toku, przyda mu dodatkowych kompetencji: będzie nieomal generalna zasada, że Parlament współdecyduje z Radą UE co do kształtu legislacji; zakres tzw. kodecyzji się zwiększy, zwiększą się też jego kompetencje budżetowe, a także te w dziedzinie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa - przypomniał Saryusz-Wolski. Eurodeputowany przewiduje, że najbliższe wybory do PE, które przypadają w połowie 2009 roku, będą stanowiły "punkt zwrotny" w historii unijnego zgromadzenia. W jego opinii, wśród obywateli krajów członkowskich UE narasta bowiem - chociaż bardzo wolno - świadomość tego, jak wiele spraw dotyczących bezpośrednio ich samych, rozstrzyga się na szczeblu Unii. - Wystarczy powiedzieć, że ok. 60 proc. legislacji, która dotyczy Polski rozstrzyga się nie w Sejmie, ale w instytucjach UE; że 1/5 polskiego budżetu też tam się decyduje; również wiele spraw dotyczących polskiej polityki zagranicznej jest możliwych do rozstrzygnięcia, czy uzyskania wpływu, tylko za pośrednictwem UE - wyliczał Saryusz-Wolski. Parlament Europejski obchodzi w środę swoje 50. urodziny. Po raz pierwszy - wtedy jeszcze jako Europejskie Zgromadzenie Parlamentarne - zebrał się w Strasburgu 19 marca 1958 roku. Obecna nazwa obowiązuje od marca 1962 roku.