W piątek 56-letni Chavez poinformował, że chce w sobotę udać się do Hawany i poddać się tam "drugiej fazie" leczenia, w tym chemoterapii. Zgodnie z konstytucją, zwrócił się do Zgromadzenia Narodowego (parlamentu) o wyrażenie zgody na podróż. Nie ujawnił, jaki miał nowotwór, ani też jak długo nie będzie go w kraju. W sobotę, kilka godzin przed planowanym wyjazdem, Chavez przekazał swoje niektóre uprawnienia wieceprezydentowi i ministrowi finansów. Odrzucił apele opozycji, by na czas nieobecności w kraju oddał pełnię władzy wiceprezydentowi Eliasowi Jaua; zgodził się jedynie na przekazanie wiceszefowi państwa oraz ministrowi finansów Jorge Giordaniemu pełnomocnictw w kwestiach budżetowych. Chavez wrócił z Kuby po operacji dwa tygodnie temu. Już wówczas opozycja krytykowała jego nieobecność w kraju, określając ją jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Po powrocie Chavez ograniczył wystąpienia publiczne i liczbę godzin pracy, tłumacząc to zaleceniami lekarzy. Ponowny wyjazd prezydenta z kraju jeszcze bardziej wzmaga niepewność co do przyszłości politycznej Wenezueli. Oficjalnie Chavez, znany ze swych antyamerykańskich i lewicowych poglądów, wciąż zamierza ubiegać się o ponowny wybór na prezydenta w 2012 r.