Młodsi lekarze, czyli ci, którzy posiadają już uprawnienia do wykonywania zawodu, ale kontynuują jeszcze studia podyplomowe w celu zdobycia specjalizacji, rozpoczęli strajk o godzinie 7 w środę. "Młodsi lekarze nie będą uczestniczyć w żadnych dyżurach, które rozpoczną się po godzinie 6:59, aż do dyżurów, które rozpoczynają się po godzinie 6:59 we wtorek" - podli lekarze w mediach społecznościowych, podkreślając, że będzie to najdłuższy strajk w historii. Strajk jest następstwem braku porozumienia podczas prowadzonych w ubiegłym miesiącu rozmów między rządem a związkiem zawodowym lekarzy British Medical Association (BMA). Lekarze domagają się podwyższenia pensji, wskazując, że ich praca powinna być lepiej opłacana. BMA przekazał, że podczas rozmów młodszym lekarzom zaproponowano 3 proc. podwyżki, do zapowiedzianego już wcześniej i przyznawanego od początku stycznia wzrostu wynagrodzeń o średnio 8,8 proc. Protest lekarzy w "najbardziej ruchliwym okresie" w roku Władze NHS obawiają się, że działania lekarzy negatywnie wpłyną na system opieki zdrowotnej w kraju. Jeszcze przed rozpoczęciem strajku Stephen Powis, dyrektor medyczny NHS zwracał uwagę, że akcja odbędzie się w okresie, gdy odnotowywany jest wzrost zachorowań na choroby układu oddechowego, a także zwiększona liczba przypadków pacjentów z koronawirusem i grypą. Powis podkreślał, że początek roku to "jeden z najbardziej ruchliwych okresów" dla służby zdrowia. Krytyczny wobec działań lekarzy jest również premier Rishi Sunak. Minister zdrowia Wielkiej Brytanii Victoria Atkins pod koniec roku wzywała, by odwołać zapowiadany protest. Zachęcała, by młodzi lekarze ponownie przystąpili do negocjacji, żeby tym razem dojść do porozumienia. Odwołane operacje i zabiegi Jak podaje BBC, w związku ze strajkiem mogą pojawić się problemy z planowymi operacjami. David Probert, dyrektor University College London Hospitals informował, że znaczna część planowanych zabiegów zostanie odwołana ze względu na to, że starsi lekarze będą musieli być do dyspozycji w nagłych przypadkach. 54-letni Migel Hewit z Peterborough w rozmowie z BBC przekazał, że na grudzień miał zaplanowaną operację, która została odwołana z powodu protestu. - Współczuję młodym lekarzom. Musimy zachęcać ich do pracy w NHS, dlatego musimy mieć system wynagrodzeń, który odpowiada ich roli i obowiązkom - mówił. Młodsi lekarze z Wielkiej Brytanii w związku z żądaniami podwyżki strajkowali łącznie 28 dni. Pierwszy protest odbył się w marcu ubiegłego roku. Jak przypomina BBC, wcześniej w akcję zaangażowani byli także inni pracownicy NHS - pielęgniarki i pracownicy pogotowia. Działania protestujących doprowadziły do odwołania 1,2 miliona wizyt i zabiegów w ubiegłym roku. Źródła: BBC, AFP, The Guardian *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!