Bezterminowy strajk objął 86 hoteli (w tym znane hotele w Oslo), transport przybrzeżny oraz drogowy, wydawnictwa prasowe, place budowy oraz przemysł petrochemiczny i ponad tysiąc pracowników szybów naftowych. Pośrednio poważnie ucierpiało także zaopatrzenie w sklepach, gdyż zaniepokojeni mieszkańcy miast od kilku dni wykupywali masowo żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby, co sprawiło, że w większości supermarketów pozostały puste półki. W Oslo brakuje chleba, nie ma mąki i jajek. Norweska Konfederacja Związków Zawodowych wezwała do strajku ponad 80 tysięcy pracowników, kiedy członkowie związków odrzucili w referendum propozycję pracodawców, oferujących podwyżkę płac średnio o 4 procent w roku 2000. Panuje powszechne przekonanie, że jednym z motywów odrzucenia proponowanej podwyżki było oburzenie opinii publicznej na ogromne zarobki menedżerów. Premier Jens Stoltenberg (Norweska Partia Pracy) podziela opinię związków zawodowych, że do strajku dochodzi m.in. za sprawą wielkich podwyżek płac, jakie fundują sobie niektórzy menedżerowie. Wiele pisze na ten temat norweska prasa. W 1986 roku, podczas największego sporu pracowniczego w historii tego kraju, pracodawcy zastosowali lokaut wobec 102 tysięcy pracowników (lokaut polega na zamykaniu przedsiębiorstw i zwalnianiu robotników w celu zmuszenia ich do przyjęcia mniej korzystnych warunków pracy).