Rozpoczęty dzisiaj rano strajk zdezorganizował pracę lotniska w Duesseldorfie, trzeciego pod względem liczby odprawianych pasażerów portu lotniczego w Niemczech, gdzie musiano odwołać co trzeci zaplanowany lot. Podobnie było w Hamburgu, gdzie przewoźnicy anulowali nawet co drugie ze 179 połączeń. W wyniku strajku ucierpiało kilkadziesiąt tysięcy pasażerów, którzy nie dotarli do celu lub przybyli na miejsce z opóźnieniem. Organizator protestu, związek zawodowy pracowników sektora usług publicznych Verdi zapowiedział, że akcja strajkowa będzie kontynuowana w piątek w Hamburgu. W miejsce Duesseldorfu do strajku przystąpią natomiast pracownicy lotniska w Kolonii/Bonn. Większość stanowisk, gdzie podczas odprawy przeprowadzane są kontrole osobiste pasażerów oraz ich podręcznego bagażu, była na obu lotniskach nieczynna. Przed nielicznymi czynnymi punktami tworzyły się długie kolejki. Jak twierdzi Verdi, do akcji protestacyjnej przyłączyło się 90 proc. pracowników. Rzeczniczka Verdi Andrea Becker powiedziała telewizji publicznej ARD, że celem związkowców jest zapewnienie pracownikom służb kontrolnych znacznie wyższych płac, gdyż obecnie należą oni do grupy najniżej zarabiających. Związek domaga się podwyżki o 30 proc. Obecnie pracownicy prywatnych firm ochroniarskich obsługujących lotniska zarabiają 8,23 euro za godzinę, Verdi domaga się podwyżki stawki do 10,50 euro za godzinę. Negocjacje płacowe z pracodawcą, Federalnym Związkiem Przedsiębiorstw Ochrony (BDSW), który proponował podwyżkę wynagrodzeń o 9 proc., zakończyły się w zeszłym tygodniu fiaskiem. Verdi zarzuca pracodawcy stosowanie taktyki uników. Pierwsza fala strajków personelu ochrony miała miejsce trzy tygodnie temu. Akcje protestacyjne przeprowadzono wówczas na lotniskach w Duesseldorfie i Kolonii.