Biskup negacjonista jest jednym z czterech przedstawicieli Bractwa świętego Piusa X, z których papież w sobotę zdjął ekskomunikę. "Uważamy negacjonizm za hańbę i mamy nadzieję, że jest to tylko moment trudności w relacjach z Kościołem katolickim, oczekujemy pozytywnego gestu" - oświadczył przewodniczący włoskiego związku gmin żydowskich Renzo Gattegna. "Nie można milczeć" - dodał. "La Repubblica" przytacza również wypowiedź rabina Szlomo Bekhora, który odnosząc się do zdjęcia ekskomuniki z Williamsona oświadczył: "Nie można trzymać w drużynie kogoś, kto opowiada się za masową zagładą, mówić, że się z nim nie zgadza i jednocześnie grać z nim razem". Równie ostre stanowisko zajął wiceprzewodniczący niemieckiej wspólnoty żydowskiej Dieter Graumann: "To niebywały akt prowokacji; szczególnie bolesne, zdumiewające i godne potępienia jest to, że to niemiecki papież opowiada się za nastaniem epoki lodowcowej w stosunkach między Żydami a Kościołem katolickim". Rzymska gazeta zwraca jednocześnie uwagę na "dramatyczny paradoks" pontyfikatu Benedykta XVI. "Znany jest on z teologicznego zrywu, bardziej niż pozytywnego wobec judaizmu, a jednak Watykan podminowuje dialog z Żydami miesiąc po miesiącu" - twierdzi watykanista Marco Politi. W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" znany teolog dysydent Hans Kueng wyraził opinię, że w Kościele trwa "proces restauracji". "Ostatnie wydarzenia są znakiem usztywnienia Watykanu i stałego marszu wstecz" - ocenił szwajcarski teolog. Jego zdaniem "jest to bardzo niepokojące". Następnie Kueng, który przez lata krytykował Jana Pawła II, oświadczył: "papież Wojtyła umiał uniknąć pewnych błędów i lepiej potrafił przemawiać do ludzi". "I to on ekskomunikował biskupów Lefebvre'a. Oto następny przykład obecnego kroku wstecz" - zauważył Hans Kueng. Według niego Benedykt XVI "żyje w swoim świecie, oddalił się od ludzi i żyjąc wielkimi procesjami oraz pompatycznymi ceremoniami nie widzi problemów wiernych". Dziennik "Corriere della Sera" zwraca zaś w komentarzu uwagę na to, że burza wokół biskupa negacjonisty nie jest wewnętrzną sprawą Kościoła, a jego wypowiedzi nie można traktować jako "osobistej opinii".