Kiedy Franciszek wszedł do Auli Pawła VI , gdzie zgromadziło się siedem tysięcy osób, dostrzegł wśród nich entuzjastycznie witającą go zakonnicę, która wznosiła okrzyk: "Niech żyje papież". Franciszek podszedł do niej i zażartował: "Dam ci całusa, ale bądź spokojna. Nie ugryź mnie". Sytuacja ta miała miejsce po tym, gdy w sylwestrowy wieczór podczas spotkania z wiernymi na placu Świętego Piotra papież ostro zganił kobietę, która tak mocno chwyciła go za rękę i nie chciała jej puścić, że mu ją boleśnie wykręciła. Franciszek, aby wyzwolić się z jej uścisku, uderzył ją w dłoń. Dzień później przemawiając do wiernych, przeprosił za swoje zachowanie, mówiąc: "Ja też tracę cierpliwość".